Mam takie marzenia, że...
Już chyba o niczym nie marzę
Mam takie pragnienia, że mogę odmienić je tylko przez niewykonalne
I nocą, gdy przychodzi Diabeł
By usiąść na mojej pościeli
I spytać, czy w końcu zmądrzałem
To proszę, by diabli go wzięli
Tu tez kiedyś było normalnie
Z boiska na oranżadę
A teraz niebo mi płonie za oknem
Gdy proszę cię o zmiłowanie
Pamiętasz, jak było normalnie
Bo ja zapomniałem już prawie
I teraz, gdy gaśnie ostatnie ze świateł
Już tylko nadzieja nie gaśnie we mnie
To ciepło zaśnie we mnie
Ktoś mnie pociesza we śnie
„Dziecino nie płacz więcej
Przecież jestem obok ciebie”
Wyklejam żabki z bibuły - oczęta rozmarzone
Jaka jest siła sztuki, że ich prawdy nie podrobię
Znów miałem sen o tobie
Tym razem byłaś słońcem
I przychodziłaś do mnie
Po to, by zaraz odejść
Nocą się modle, by sprostać choć miłosierdziu w sobie
A za wezgłowiem diabeł znów przeklina moją prośbę
Już chyba o niczym nie marzę
Mam takie pragnienia, że mogę odmienić je tylko przez niewykonalne
I nocą, gdy przychodzi Diabeł
By usiąść na mojej pościeli
I spytać, czy w końcu zmądrzałem
To proszę, by diabli go wzięli
Tu tez kiedyś było normalnie
Z boiska na oranżadę
A teraz niebo mi płonie za oknem
Gdy proszę cię o zmiłowanie
Pamiętasz, jak było normalnie
Bo ja zapomniałem już prawie
I teraz, gdy gaśnie ostatnie ze świateł
Już tylko nadzieja nie gaśnie we mnie
To ciepło zaśnie we mnie
Ktoś mnie pociesza we śnie
„Dziecino nie płacz więcej
Przecież jestem obok ciebie”
Wyklejam żabki z bibuły - oczęta rozmarzone
Jaka jest siła sztuki, że ich prawdy nie podrobię
Znów miałem sen o tobie
Tym razem byłaś słońcem
I przychodziłaś do mnie
Po to, by zaraz odejść
Nocą się modle, by sprostać choć miłosierdziu w sobie
A za wezgłowiem diabeł znów przeklina moją prośbę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.