[Krzy Krzysztof, Astek i Rado Radosny]
- To jest szalone pijmy wino za kolegów do czego?
- Do dna!
- Feat kto?
- Cywinsky
- Na beacie kto?
- F-O-U-X
- Na beacie...
[Bridge]
Pijmy wino za kolegów do dna
Bo oni to my, a my to już mgła
Pijmy wino za kolegów do dna
Bo oni to my, a my to już mgła
[Zwrotka 1: Quebonafide]
Szczęście się mnoży, gdy dzielisz je z resztą
Zresztą to bez znaczenia, sam pomyśl
Bo ludzie się dzielą kiedy mnożysz szczęścia
A wtedy to trudne, jak siemasz, algorytm
Znowu za tych których nie ma teraz
Płynie ból porodowy ludzkości przez skronie
Staram się połączyć te kropki przez moment
Melodie przeszłości straciły harmonię
Co jest? Wczoraj znika nam jak David Blaine
Jutro pójdziemy w inne strony, w inne strony, w inne strony
I może nawet trochę źle, trochę źle
I może nawet trochę sorry
Zapisane strony, skreślone strony
Ale zostało kilka mało śmiesznych anegdot
Zdeterminowani gdzieś, gramy do woli
Na konsumpcjonizm patrząc jak dzieci niebios
Los się uśmiechnął, czy nie łapię ironii
Wyciąga aronię z tych którzy pierwsi polegną
Jesteś skończony, jestem skończony
Zdmuchnę kurz i popatrz jak zwieńczą ten klejnot
Nie wiem czy życie to pluralizm, dualizm, monizm
Zawsze było nam wszystko jedno
Ostatni ludzie tu mi pozostali
Pozwolę pozwolić sobie wstawić w nawias, że ze mną
Podziw przerodził się w śmiech
Na sali, ale mówię o tym tylko na serio
Między materią, a antymaterią
Drogi przedmiot to wciąż tylko przedmiot
- To jest szalone pijmy wino za kolegów do czego?
- Do dna!
- Feat kto?
- Cywinsky
- Na beacie kto?
- F-O-U-X
- Na beacie...
[Bridge]
Pijmy wino za kolegów do dna
Bo oni to my, a my to już mgła
Pijmy wino za kolegów do dna
Bo oni to my, a my to już mgła
[Zwrotka 1: Quebonafide]
Szczęście się mnoży, gdy dzielisz je z resztą
Zresztą to bez znaczenia, sam pomyśl
Bo ludzie się dzielą kiedy mnożysz szczęścia
A wtedy to trudne, jak siemasz, algorytm
Znowu za tych których nie ma teraz
Płynie ból porodowy ludzkości przez skronie
Staram się połączyć te kropki przez moment
Melodie przeszłości straciły harmonię
Co jest? Wczoraj znika nam jak David Blaine
Jutro pójdziemy w inne strony, w inne strony, w inne strony
I może nawet trochę źle, trochę źle
I może nawet trochę sorry
Zapisane strony, skreślone strony
Ale zostało kilka mało śmiesznych anegdot
Zdeterminowani gdzieś, gramy do woli
Na konsumpcjonizm patrząc jak dzieci niebios
Los się uśmiechnął, czy nie łapię ironii
Wyciąga aronię z tych którzy pierwsi polegną
Jesteś skończony, jestem skończony
Zdmuchnę kurz i popatrz jak zwieńczą ten klejnot
Nie wiem czy życie to pluralizm, dualizm, monizm
Zawsze było nam wszystko jedno
Ostatni ludzie tu mi pozostali
Pozwolę pozwolić sobie wstawić w nawias, że ze mną
Podziw przerodził się w śmiech
Na sali, ale mówię o tym tylko na serio
Między materią, a antymaterią
Drogi przedmiot to wciąż tylko przedmiot
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.