[Zwrotka 1]
Przychodzę z czasów Tribalów i fety w coli
Tych awantur stadionowych, starej szkoły kiboli
Spektakularnych bitew i starej szkoły rapu
Ciężkich burd i strzelanin w dyskotekach, dzieciaków
Te nasze koncerty – rzadko który bezpieczny
Wiem, bo grałem w Wołominie na początku dwutysięcznych
Z ekipą na scenie, ratowały mnie dźwięki
Nakurwiałem z braćmi, jakbym bronił Magdalenki, wierz mi
Że trup ścielił się gęsto, jakby pisał to Shakespeare
I znów tęsknie za czasami, kiedy rap był wyklęty
Nie zrozumie tego bezstresowe pokolenie Netflix
I znów język cięty, jakbym pozbawiał cię nerki
Real talk, skalpel bez narkozy, żadne bejmy
Nie są w stanie zmusić Richa, by zajrzał do butelki
Nie po to, by nucili celebryci te piosenki
Jebać policję i sąd, tak jak wszelkie sentymenty

[Refren]
Chciałbym, chciałbym tylko zwyciężać
Choć nie zawsze
Choć nie zawsze podążałem właściwą drogą
Chciałbym, chciałbym tylko zwyciężać
Choć nie zawsze
Choć nie zawsze podążałem właściwą drogą
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?