[Zwrotka 1: Eripe]
Czasem się zastanawiam co ja tu w ogóle robię
Scena mnie nienawidzi, każdy blokuje drogę
Jebane smutne lamusy, czuję wstręt do gości
Typ by się powiesił lecz ma lęk wysokości
Jesteś taki wrażliwy no i cię rani bragga
Łamiesz stereotypy i serca typom jak Mati Maga
Ze skrajności w skrajność, kolejny ziom taki nabuzowany
Nawija z zaciśniętymi pięściami, zębami, zwieraczami
Ma kosę z kurwami, to psychol się go trzeba bać
Zgrywa Kubę Rozpruwacza, szkoda że na psach
Jebać rap, chcecie hajs? No to wiele zmienia
Nigdy nie polatacie jak ja, idźcie modele sklejać
Jakieś dragi weźcie, i na clubbing lećcie
Ja poszukam tłustych bitów mów mi chubby chaser
Patrzę na nich, nie chcę skończyć sam tak za nic jeszcze
Mam tu trochę w bani, leszcze grają tak, że krwawi serce
[Zwrotka 2: Oxon]
Czasem się zastanawiam, o co tu walczę, kto jest naprzeciw
Kiedyś tak bardzo was chciałem naprawiać ale gracie na czas, jakoś może wam zleci
Większość powinna przestać, w zamian ustawia się kolejna kolejka cieci
Przez to prędzej zarobię na dzieciach, niż sobie zarobię na dzieci
Mógłbym to pojebać bo wylewa się tu rzeka lapsów
Zero stylu, zero skillu, chuj nie przekaz, beka z rapsów
Klęka jeden z drugim, tylko but tu kurwa czeka na psów
Może moim jedynym celem jest wam tu skurwiele powietrza napsuć
Mówicie o kulturze wszędzie, tylko fałsz, obłuda
Banda durni wierzy w to i znów się sztuczka łajzom uda
Wóda, koks i złuda, że chodzi o transcendencję
Znów cię jakiś gbur wyruchał na hajs, jeszcze masz pretensje
Nie wiem czemu stawiam na to wszystko, mógłbym może mniej
Walę prosto z mostu, taki wyskok - siema Golden Gate
Dalej wodę lej jak wolisz, ja mogę być Don Kichotem
Stosy twoich zwrotek zanim zniknę niczym płotki zmiotę
Czasem się zastanawiam co ja tu w ogóle robię
Scena mnie nienawidzi, każdy blokuje drogę
Jebane smutne lamusy, czuję wstręt do gości
Typ by się powiesił lecz ma lęk wysokości
Jesteś taki wrażliwy no i cię rani bragga
Łamiesz stereotypy i serca typom jak Mati Maga
Ze skrajności w skrajność, kolejny ziom taki nabuzowany
Nawija z zaciśniętymi pięściami, zębami, zwieraczami
Ma kosę z kurwami, to psychol się go trzeba bać
Zgrywa Kubę Rozpruwacza, szkoda że na psach
Jebać rap, chcecie hajs? No to wiele zmienia
Nigdy nie polatacie jak ja, idźcie modele sklejać
Jakieś dragi weźcie, i na clubbing lećcie
Ja poszukam tłustych bitów mów mi chubby chaser
Patrzę na nich, nie chcę skończyć sam tak za nic jeszcze
Mam tu trochę w bani, leszcze grają tak, że krwawi serce
[Zwrotka 2: Oxon]
Czasem się zastanawiam, o co tu walczę, kto jest naprzeciw
Kiedyś tak bardzo was chciałem naprawiać ale gracie na czas, jakoś może wam zleci
Większość powinna przestać, w zamian ustawia się kolejna kolejka cieci
Przez to prędzej zarobię na dzieciach, niż sobie zarobię na dzieci
Mógłbym to pojebać bo wylewa się tu rzeka lapsów
Zero stylu, zero skillu, chuj nie przekaz, beka z rapsów
Klęka jeden z drugim, tylko but tu kurwa czeka na psów
Może moim jedynym celem jest wam tu skurwiele powietrza napsuć
Mówicie o kulturze wszędzie, tylko fałsz, obłuda
Banda durni wierzy w to i znów się sztuczka łajzom uda
Wóda, koks i złuda, że chodzi o transcendencję
Znów cię jakiś gbur wyruchał na hajs, jeszcze masz pretensje
Nie wiem czemu stawiam na to wszystko, mógłbym może mniej
Walę prosto z mostu, taki wyskok - siema Golden Gate
Dalej wodę lej jak wolisz, ja mogę być Don Kichotem
Stosy twoich zwrotek zanim zniknę niczym płotki zmiotę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.