0
Syny - Żywiołak
0 0

Syny Żywiołak

Syny - Żywiołak
Otwieram znów oczy i patrzę na kraj przesiąknięty od potu
Morałów, cugów, dyrdymałów, najświętszej sutanny trzepotu
Epicki on, pogubiony i trochę już chyba szalony
Równie śmiesznym wierzyć tu w Boga jak i w obecne upiory

A czasy mijają jak prawda. Tu każdy swoją widzieć raczy
Gdy przełom w dzień nastaje. Tu nic już w ogóle nie znaczy
W tym kraju post mentalnych przemian. Pustyni, w duchowej obłudzie
Wymarłe pozornie ożyło. Ożyły demony i ludzie

Tańczą syny lechickiej krainy
Do pulsu z wnętrza zmarzliny
Do tańca przygrywa im bozia
I futrzaści błaźni w zwierzęcych porożach

Tańczą syny lechickiej krainy
Do pulsu z wnętrza zmarzliny
Do tańca przygrywa im bozia
I futrzaści błaźni w zwierzęcych porożach

Tu wrośliśmy w ziemię jak świry. A ona dziś prawdę odsłania
Aureole z głów odpadają. Gwardie nietykalnych na kolanach
Spalone powracają rytmy. Znamiona kolejnych obłędów
Kwiatki same wychodzą na jaw gdzieś z mroku dziejowych odmętów

Wyborni, upiornie!
Bum tarara, sen mara, Bóg wiara!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?