0
Pies - Pięć Dwa
0 0

Pies Pięć Dwa

Pies - Pięć Dwa
[Zwrotka 1: Hans]
Pies! Bez pana, bez rasy, bez rodowodu
Bez obroży, bez kagańca, bez smyczy
Zwykły I szary, który samotnie ulicami się włóczy
Zbyt dużo widzi jeszcze więcej nieufności się uczy
Jak masa innych, małych, wielkich, młodych
Starych, zwykłych, szarych, brudnych, przemokniętych
Jest ich tak wiele
Najlepsi przyjaciele
Wielki sztuczny uśmiech przyklejony do twarzy
Kawałek mięsa w ręku
Piesku chodź powąchaj sobie
Możesz sobie pomarzyć
Pokazujesz że to dla mnie, pogwizdujesz
Przywołujesz
Głaskasz mnie po główce, poklepujesz
Jak ty bardzo mnie żałujesz
Zapominasz, że pies wyczuje jak ktoś go oszukuje
Ale ty masz to czego tak bardzo potrzebuję
Cud który uśpi głód, a mnie uratuje
Nienawidzę tego! Wstydzę się za to!
Bo kiedy ty mi mówisz „PROŚ!”
Ja staję na dwóch łapach
Krzyczysz „LEŻEĆ!” Ja się kładę
„SIAD!” Ja siadam
Płaszczę się przed tobą, błagam
Odgryzł bym ci rękę
Ale nadal staram się przekonać cię prośbami
Patrzę smutnymi oczami
„Nie pomogą oczy, musisz skoczyć!”
A mi ślina z pyska kapie i tylko się gapie
Trącam cię łapami
Pożeram oczami to co trzymasz w dwóch palcach
A ty machasz tym I głupio się uśmiechasz
„Jak doskoczysz to dostaniesz!”
Bo nade mną wisi I kusi mnie moje pierwsze danie
Upokorzenie, którego sobie nigdy nie wybaczę
Skaczę! Jak na zawołanie
Ty dajesz mi zadanie
A do mnie należy jego odpowiednie wykonanie
Może wreszcie to dostane!
Chwila spełnienia jest już bliska
Ale czar pryska
Gdy ty zabierasz rękę tuż sprzed mego pyska
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?