[Intro: Deys]
No dobrze, no dobrze, Hashashiniści
[Zwrotka 1: Deys]
Ej, znowu wkręcają, że te ich albumy
To są dla nich niczym potomstwo (no)
Szkoda, że mają swój powód do dumy
Ale płyta matka chce tabletkę "po"
W sumie tak poza muzyką, to chodź
Pokaż mi, czego nie było, non stop
Tłukę się w tłumie, a chcemy na luzie
Se tylko popatrzeć na Festiwal Off
Czekaj, chyba było już, że zostawiasz mi tylko zapach
Czekaj, chyba mówił ktoś już: "nie odchodzę, żeby wracać"
Nie poznaję co to, gdy nagle tak mocno
Mi współczuje każdy, powielają się
Czarne jak Kongo, te twarze, no srogo
Jak trzeba ci ludzi - im ciebie już nie
Potrzebujesz ciepła, oleją cię moczem
I nie tylko reszta, bo pewnie też ja
Z takim wyjątkiem, że wtedy urynę
To zamieniam na strumień myśli od Joyce'a
Nie czytam wierszy, choć szanuję wieszczy
I cieszy, jak ma tu ktoś ambitny tekst
Czaisz, że dzwoni, lecz w jakim kościele
Jak zamawiam Taco, to nie Taco Bells
Dawid nie biegnie za pustym króliczkiem Playboya
Wybrany jak Neo Keanu
Masz wątpliwości i ciągle, że "może"
Twoje pod poziomem jak Jerycho miasto
Wciąż wyczulony na przestery mnogie
Jakbym nie daj Boże miał matkę Senyszyn
Jakie manewry, mój słuch absolutny
Pogrąży ciebie w absolutnej ciszy
No dobrze, no dobrze, Hashashiniści
[Zwrotka 1: Deys]
Ej, znowu wkręcają, że te ich albumy
To są dla nich niczym potomstwo (no)
Szkoda, że mają swój powód do dumy
Ale płyta matka chce tabletkę "po"
W sumie tak poza muzyką, to chodź
Pokaż mi, czego nie było, non stop
Tłukę się w tłumie, a chcemy na luzie
Se tylko popatrzeć na Festiwal Off
Czekaj, chyba było już, że zostawiasz mi tylko zapach
Czekaj, chyba mówił ktoś już: "nie odchodzę, żeby wracać"
Nie poznaję co to, gdy nagle tak mocno
Mi współczuje każdy, powielają się
Czarne jak Kongo, te twarze, no srogo
Jak trzeba ci ludzi - im ciebie już nie
Potrzebujesz ciepła, oleją cię moczem
I nie tylko reszta, bo pewnie też ja
Z takim wyjątkiem, że wtedy urynę
To zamieniam na strumień myśli od Joyce'a
Nie czytam wierszy, choć szanuję wieszczy
I cieszy, jak ma tu ktoś ambitny tekst
Czaisz, że dzwoni, lecz w jakim kościele
Jak zamawiam Taco, to nie Taco Bells
Dawid nie biegnie za pustym króliczkiem Playboya
Wybrany jak Neo Keanu
Masz wątpliwości i ciągle, że "może"
Twoje pod poziomem jak Jerycho miasto
Wciąż wyczulony na przestery mnogie
Jakbym nie daj Boże miał matkę Senyszyn
Jakie manewry, mój słuch absolutny
Pogrąży ciebie w absolutnej ciszy
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.