[Intro]
(Okej...)
- Tak wygląda krajobraz po bitwie
- Ha, po czym kurwa?
- Ze samym sobą
- Hm... no tak...
Tak wygląda (co?)
Gdy liczę na nich
Nie na siebie (ta)
Tak wychodzi (okej, tak wychodzi)
Gdy mamy czasu (czasu)
[Zwrotka 1]
Dwadzieścia sześć lat rozczarowań to ja
Zapowiadałem się raz tragedia a raz wybitnie
Marzenia wnet zamieniłem na fakt
Ale te małe, bo na większe nie ma czasu, się wytnie
Kolejny kadr z urwanego tygodnia, polejmy tak żeby działo się coś więcej niż nic
Wojenny pakt z datami, koniec tygodnia, goście zapierdalają do nosa, potem drzwi w drzwi
Na moście wspomnień nie ma drugiego brzegu
Wypomnę wszystko cokolwiek przyjdzie jeszcze mi dać
Za wolność podmień, kurwa, dowolne słowo i zobaczymy jak wyprany od zawsze był każdy z nas
Godności dawno już nie mam, mam to w nawyku
Nie liczę sekund moich podróży na tamten świat
Wypraw na Mars i magii czarnej jak smoła
W pustych pokojach pełnych zbitego szkła
Wystaw się nam to zobaczysz jak kaszle
To czarna ślina, której nie było tu nigdy
A lata lecą jak detox, nie będę nigdy jak
Kurwa, która wystawiła ludzi na wiatr, hej
I nie ostudzi nic mojego zapału
I mozolnie do góry jak można i gdzie się da
To smutny czas dla fałszywych proroków
Zmieniają strony, próbują stawiać grzywki jak ja
(Okej...)
- Tak wygląda krajobraz po bitwie
- Ha, po czym kurwa?
- Ze samym sobą
- Hm... no tak...
Tak wygląda (co?)
Gdy liczę na nich
Nie na siebie (ta)
Tak wychodzi (okej, tak wychodzi)
Gdy mamy czasu (czasu)
[Zwrotka 1]
Dwadzieścia sześć lat rozczarowań to ja
Zapowiadałem się raz tragedia a raz wybitnie
Marzenia wnet zamieniłem na fakt
Ale te małe, bo na większe nie ma czasu, się wytnie
Kolejny kadr z urwanego tygodnia, polejmy tak żeby działo się coś więcej niż nic
Wojenny pakt z datami, koniec tygodnia, goście zapierdalają do nosa, potem drzwi w drzwi
Na moście wspomnień nie ma drugiego brzegu
Wypomnę wszystko cokolwiek przyjdzie jeszcze mi dać
Za wolność podmień, kurwa, dowolne słowo i zobaczymy jak wyprany od zawsze był każdy z nas
Godności dawno już nie mam, mam to w nawyku
Nie liczę sekund moich podróży na tamten świat
Wypraw na Mars i magii czarnej jak smoła
W pustych pokojach pełnych zbitego szkła
Wystaw się nam to zobaczysz jak kaszle
To czarna ślina, której nie było tu nigdy
A lata lecą jak detox, nie będę nigdy jak
Kurwa, która wystawiła ludzi na wiatr, hej
I nie ostudzi nic mojego zapału
I mozolnie do góry jak można i gdzie się da
To smutny czas dla fałszywych proroków
Zmieniają strony, próbują stawiać grzywki jak ja
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.