[Zwrotka 1 Kleszcz]
Czasami siedzę w domu, głowę mam pełną potworów
Widzę sceny horrorów. Tych z przeszłości - jak pomóc sobie mam? (e, e)
A tyle myśli nieczystych to ryje mi beret
Wyrzuć to ze mnie. Proszę wyrzuć, bo oszaleję
Pachną sosny, zapach wiosny, palę mosty
Ja dorosły, wiosna dla nas, to nie miłosny list, a raczej dramat
Siebie się wstydzę, brzydzę, gdy oblicze złe pule
Wiem że nic nie widzę, nie liczę już łez
I tylko się biczem bić mogę, kiedy przed Bogiem stanę, to padnę
Podaj mantrę, abym mógł karmę skasować złą
Zbudować dom, taki co nigdy nie spłonie
A gdy zamknę oczy, nie zastanie koniec mnie
Nie pożądaj żony bliźniego - zabrałem
Żadnej rzeczy jego, przepraszam - zjebałem
Wiem, żyje się dalej, ale krzywy manewr
Ja płakałem głośno, Ty głośniej płakałeś
Lustro mówi mi wszystko, me odbicie w nim – nieczystość
Tak bardzo chciałbym by zniknął - ten zły ja, co grzeszy myślą
Wiesz, często siebie się boję, a dokładnie tego co zrobić mogę
Jedno jest pewne i jedno Ci powiem: za Tobą wszędzie, za Tobą w ogień
[Refren Vix.N]
Brudne serce, ale czyste intencje
Zanim lustro pęknie wyleje na nie chemię
I przetrę brudy, wyczyszczę smugi, jak sumienie
Takiego weź mnie w góry
Jak fresh perfumy na Twoim ciele
Brudne serce, ale czyste intencje
Zanim lustro pęknie wyleje na nie chemię
I przetrę brudy, wyczyszczę smugi, jak sumienie
Takiego weź mnie w góry
Jak fresh perfumy na Twoim ciele
Czasami siedzę w domu, głowę mam pełną potworów
Widzę sceny horrorów. Tych z przeszłości - jak pomóc sobie mam? (e, e)
A tyle myśli nieczystych to ryje mi beret
Wyrzuć to ze mnie. Proszę wyrzuć, bo oszaleję
Pachną sosny, zapach wiosny, palę mosty
Ja dorosły, wiosna dla nas, to nie miłosny list, a raczej dramat
Siebie się wstydzę, brzydzę, gdy oblicze złe pule
Wiem że nic nie widzę, nie liczę już łez
I tylko się biczem bić mogę, kiedy przed Bogiem stanę, to padnę
Podaj mantrę, abym mógł karmę skasować złą
Zbudować dom, taki co nigdy nie spłonie
A gdy zamknę oczy, nie zastanie koniec mnie
Nie pożądaj żony bliźniego - zabrałem
Żadnej rzeczy jego, przepraszam - zjebałem
Wiem, żyje się dalej, ale krzywy manewr
Ja płakałem głośno, Ty głośniej płakałeś
Lustro mówi mi wszystko, me odbicie w nim – nieczystość
Tak bardzo chciałbym by zniknął - ten zły ja, co grzeszy myślą
Wiesz, często siebie się boję, a dokładnie tego co zrobić mogę
Jedno jest pewne i jedno Ci powiem: za Tobą wszędzie, za Tobą w ogień
[Refren Vix.N]
Brudne serce, ale czyste intencje
Zanim lustro pęknie wyleje na nie chemię
I przetrę brudy, wyczyszczę smugi, jak sumienie
Takiego weź mnie w góry
Jak fresh perfumy na Twoim ciele
Brudne serce, ale czyste intencje
Zanim lustro pęknie wyleje na nie chemię
I przetrę brudy, wyczyszczę smugi, jak sumienie
Takiego weź mnie w góry
Jak fresh perfumy na Twoim ciele
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.