[Zwrotka 1: Peja]
W kraju demokracji ciągły brak stabilizacji
Mówisz, że nie mam racji? Siejesz ziarno prowokacji?
A ten tani chwyt nacji, obłudników, którzy kraczą
Za parę marnych groszy do gardła Ci skaczą!
A sługusy się odznaczą, przypucują się do mendy
Na bank taki odbiera drugą wypłatę z komendy
Wniosek pochopnie wysunięty? (Ostrożności nie zaszkodzi!)
Lepiej dmuchać na zimne, niż wpierdolić się jak młodzi
Jeden miał przy sobie kozik i teraz jest na wczasach
Co jakiś czas ktoś wraca, co jakiś czas ktoś z drogi zbacza
Kruchy lód się załamuje pod ciężarem – nie rozpaczam
Ale chodzę wkurwiony, bardziej niż rozżalony
Że kolejny bliski sercu wariat został osadzony
Wyciągnij z tego wnioski albo jesteś porobiony
Byle pajda była mała, żeby wyrok zawieszony
Myślę o przyszłym tygodniu, najchętniej chciałbym uciec
Przed organem sprawiedliwości ze Ski Składem stanąć muszę!
Ryzyko podjęte, to ataku konsekwencje
Trzeba z gówna się wyślizgać, to na przyszłość daje lekcje
Zawiasy to jak lejce, jeden błąd – na mordę lecę!
Nie chcę tego, hece? Zbyt dużo do stracenia
Jeden niefart tyle zmienia, jest piec, to do widzenia
Zanim za późno będzie, lepiej zawalcz o swe życie
I niech nie zdarzy Ci się mieć przerwę w życiorysie!
W kraju demokracji ciągły brak stabilizacji
Mówisz, że nie mam racji? Siejesz ziarno prowokacji?
A ten tani chwyt nacji, obłudników, którzy kraczą
Za parę marnych groszy do gardła Ci skaczą!
A sługusy się odznaczą, przypucują się do mendy
Na bank taki odbiera drugą wypłatę z komendy
Wniosek pochopnie wysunięty? (Ostrożności nie zaszkodzi!)
Lepiej dmuchać na zimne, niż wpierdolić się jak młodzi
Jeden miał przy sobie kozik i teraz jest na wczasach
Co jakiś czas ktoś wraca, co jakiś czas ktoś z drogi zbacza
Kruchy lód się załamuje pod ciężarem – nie rozpaczam
Ale chodzę wkurwiony, bardziej niż rozżalony
Że kolejny bliski sercu wariat został osadzony
Wyciągnij z tego wnioski albo jesteś porobiony
Byle pajda była mała, żeby wyrok zawieszony
Myślę o przyszłym tygodniu, najchętniej chciałbym uciec
Przed organem sprawiedliwości ze Ski Składem stanąć muszę!
Ryzyko podjęte, to ataku konsekwencje
Trzeba z gówna się wyślizgać, to na przyszłość daje lekcje
Zawiasy to jak lejce, jeden błąd – na mordę lecę!
Nie chcę tego, hece? Zbyt dużo do stracenia
Jeden niefart tyle zmienia, jest piec, to do widzenia
Zanim za późno będzie, lepiej zawalcz o swe życie
I niech nie zdarzy Ci się mieć przerwę w życiorysie!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.