Chcą mnie zamknąć przez banknot, by domem był kryminał
Siemanko głupia łajzo, żebym zgnił, taki finał
Wjeżdża patrol, nasz patron, przeklęta twa rodzina
Jak coś znajdą robią sajgon, z chuja spadła tępa świnia
Nowe dowody znowu z dupy sypie ślinka
Mam powody, bo zarzuty podsunęła wam dziewczynka
Niby to facet a zakrawa pod niewiastę
Obraził w łonie matkę, mogła zrobić skrobankę
I byłby spokój do wyroku, śpij spokojnie
Nie chcę urlopu, zrozum policzone dni na wojnie
Zdychaj, zdychaj, powoli smaż się w piekle
Nie oddychaj, nie oddychaj, zakończ to życie nędzne
Prędzej, węzeł na szyi się zaciska
Gdy wpada sie w nędzę, w urzędzie podpisana eksmisja
Ciepły fotel urzędasa, chłód domowego ogniska
Drogi hotel na wczasach, a tam została zgnilizna
Ref
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, zamknij w końcu powieki
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, twoim grobem będą ścieki
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, nigdy więcej nie oddychaj
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, aj, aj
2
Pedofil, któremu kutas pod wpływem viagry stanął
Córki majtki zrzuca, teraz to upadły anioł
Analnie rozpruta, nie ujawni prawdy, zna ją
Więc co noc ją rucha, psychopaty jest ofiarą
Jego spocone ciało, chore fantazje, które spełnia
Z kuchni na salon zaczyna inwazje, tankuje do pełna
Zalał ją, kończy akcję, całuje ją od serca
Z pasją jest kochankiem, szanuje ją, to królewna
Bestia to demoniczne dziecko, w gardło wlany domestos
Plus elektryczne krzesło za zabawy z córeczką
Plugawy żyć nie może, Boże, przeszła piekło
Dzień zagłady na potworze schorzeń głębokie morza
Tonie w nich społeczeństwo
W telewizorze działa hipnoza, to szaleństwo
Na ten bałagan spada plaga, bliski koniec
Uwaga, nosi w sobie masę nienawiści człowiek
Siemanko głupia łajzo, żebym zgnił, taki finał
Wjeżdża patrol, nasz patron, przeklęta twa rodzina
Jak coś znajdą robią sajgon, z chuja spadła tępa świnia
Nowe dowody znowu z dupy sypie ślinka
Mam powody, bo zarzuty podsunęła wam dziewczynka
Niby to facet a zakrawa pod niewiastę
Obraził w łonie matkę, mogła zrobić skrobankę
I byłby spokój do wyroku, śpij spokojnie
Nie chcę urlopu, zrozum policzone dni na wojnie
Zdychaj, zdychaj, powoli smaż się w piekle
Nie oddychaj, nie oddychaj, zakończ to życie nędzne
Prędzej, węzeł na szyi się zaciska
Gdy wpada sie w nędzę, w urzędzie podpisana eksmisja
Ciepły fotel urzędasa, chłód domowego ogniska
Drogi hotel na wczasach, a tam została zgnilizna
Ref
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, zamknij w końcu powieki
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, twoim grobem będą ścieki
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, nigdy więcej nie oddychaj
Zdychaj, zdychaj, zdychaj, aj, aj
2
Pedofil, któremu kutas pod wpływem viagry stanął
Córki majtki zrzuca, teraz to upadły anioł
Analnie rozpruta, nie ujawni prawdy, zna ją
Więc co noc ją rucha, psychopaty jest ofiarą
Jego spocone ciało, chore fantazje, które spełnia
Z kuchni na salon zaczyna inwazje, tankuje do pełna
Zalał ją, kończy akcję, całuje ją od serca
Z pasją jest kochankiem, szanuje ją, to królewna
Bestia to demoniczne dziecko, w gardło wlany domestos
Plus elektryczne krzesło za zabawy z córeczką
Plugawy żyć nie może, Boże, przeszła piekło
Dzień zagłady na potworze schorzeń głębokie morza
Tonie w nich społeczeństwo
W telewizorze działa hipnoza, to szaleństwo
Na ten bałagan spada plaga, bliski koniec
Uwaga, nosi w sobie masę nienawiści człowiek
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.