[Tekst piosenki "Może to Grzech"]
[Intro]
Uuu, dzisiaj mi skapnie łezka na papier, może ją zetrzesz?
Uuu, co dzień nim zasnę układam wiersze, piszę je szeptem
[Refren]
Może to grzech? Z życiem grać zacząć znaczoną talią
Może to gniew albo gest? Nie próbuj życzyć mi źle
Może to bieg? Nie mogę stanąć, ciągle ten slalom
W trampkach przez śnieg albo deszcz, łezki mi kapią, a może to...
[Zwrotka]
Kolejny test, losu prezenty, co drugi lepszy
Może to tlen albo rtęć? Może mnie zabić lub nie
Boimy się, wkoło nas dręczy, który bezpieczny
Nie chcemy wybierać źle, zanim obudzi zły sen
Dawniej znaliśmy swe miejsce, się pozmieniało na lepsze
Szczęście zamieszkało wnętrze me, nie puszczę go nigdy więcej
Dzisiaj maluję swą przestrzeń, jak tatuaże na ciele
Tusz, znam wszystkie bólu odcienie, dzień Victorii w końcu nadejdzie
Może mi wyjdzie lub nie, wysyłam światu swój gniew
Gdy wokół śmiech (gdy wokół śmiech), widzę Was wszystkich all black
Zdobędę Mount Everest, ja to najlepszy swój szef
Przyjdzie ten dzień (Przyjdzie ten dzień), gdy będę mieć wszystko jak chcę
Na bakier ze snem (Bakier ze snem), na plecach resztki skrzydeł i wierz mi
Ja nadal latam tam, gdzie zabronił mi wtedy biec
Mówię im "cześć", żegnam swe lęki, żale i łezki
Nie będę karmić się złem, wybieram lepszą siebie
[Intro]
Uuu, dzisiaj mi skapnie łezka na papier, może ją zetrzesz?
Uuu, co dzień nim zasnę układam wiersze, piszę je szeptem
[Refren]
Może to grzech? Z życiem grać zacząć znaczoną talią
Może to gniew albo gest? Nie próbuj życzyć mi źle
Może to bieg? Nie mogę stanąć, ciągle ten slalom
W trampkach przez śnieg albo deszcz, łezki mi kapią, a może to...
[Zwrotka]
Kolejny test, losu prezenty, co drugi lepszy
Może to tlen albo rtęć? Może mnie zabić lub nie
Boimy się, wkoło nas dręczy, który bezpieczny
Nie chcemy wybierać źle, zanim obudzi zły sen
Dawniej znaliśmy swe miejsce, się pozmieniało na lepsze
Szczęście zamieszkało wnętrze me, nie puszczę go nigdy więcej
Dzisiaj maluję swą przestrzeń, jak tatuaże na ciele
Tusz, znam wszystkie bólu odcienie, dzień Victorii w końcu nadejdzie
Może mi wyjdzie lub nie, wysyłam światu swój gniew
Gdy wokół śmiech (gdy wokół śmiech), widzę Was wszystkich all black
Zdobędę Mount Everest, ja to najlepszy swój szef
Przyjdzie ten dzień (Przyjdzie ten dzień), gdy będę mieć wszystko jak chcę
Na bakier ze snem (Bakier ze snem), na plecach resztki skrzydeł i wierz mi
Ja nadal latam tam, gdzie zabronił mi wtedy biec
Mówię im "cześć", żegnam swe lęki, żale i łezki
Nie będę karmić się złem, wybieram lepszą siebie
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.