[Refren: Louis Villain]
W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika, który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi, którzy postawili na mnie krzyżyk
[Zwrotka 1: Louis Villain]
Kiedy wychodzę na ośkę, no to sypią się wity
Tutaj ogarnia się sprawy bez podkulania kiry
Zapada zmrok, wtedy życie się budzi, ty
Hotel, drogie trunki, szmaty, pełen all-inclusive i
Nie mów nic bo to powszedni chleb dla nas
Przestałem przebierać w słowach, kiedy miarka się przebrała, ja
Ciągle ganiam, nie mam czasu złapać się z kolegą
Trudne chwile, co tam, jak tam, reszta to nie na telefon
Sam sobie pod górkę, koleżko jak ja to znam
Prędzej umrę, aniżeli stracę twarz
Każdy sukces - zawdzięczam go sobie sam
Gdzie nie pójdę skurwysynie chapeau bas
Sprzedałem wilczy bilet i kupiłem tyle, a tyle choć na razie
Więcej niż wyciągnąłem w to włożyłem
Ta branża podłożyła mi niejedną świnię
No i przez tą branże też nie jedną położyłem
[Refren: Louis Villain]
W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika, który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi, którzy postawili na mnie krzyżyk
W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika, który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi, którzy postawili na mnie krzyżyk
[Zwrotka 1: Louis Villain]
Kiedy wychodzę na ośkę, no to sypią się wity
Tutaj ogarnia się sprawy bez podkulania kiry
Zapada zmrok, wtedy życie się budzi, ty
Hotel, drogie trunki, szmaty, pełen all-inclusive i
Nie mów nic bo to powszedni chleb dla nas
Przestałem przebierać w słowach, kiedy miarka się przebrała, ja
Ciągle ganiam, nie mam czasu złapać się z kolegą
Trudne chwile, co tam, jak tam, reszta to nie na telefon
Sam sobie pod górkę, koleżko jak ja to znam
Prędzej umrę, aniżeli stracę twarz
Każdy sukces - zawdzięczam go sobie sam
Gdzie nie pójdę skurwysynie chapeau bas
Sprzedałem wilczy bilet i kupiłem tyle, a tyle choć na razie
Więcej niż wyciągnąłem w to włożyłem
Ta branża podłożyła mi niejedną świnię
No i przez tą branże też nie jedną położyłem
[Refren: Louis Villain]
W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika, który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi, którzy postawili na mnie krzyżyk
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.