[Wstęp]
-Eee, w mieście spędziłem wakacje
-No a co, co pan robił tutaj w mieście?
-Eee, na ogródku głównie swoim pracowałem, eee, książki czytałem, ta, (japierdole) zaległości w lekturach nadrabiałem takie tam
-Rozumiem że jeszcze później pan do szkoły jeszcze wraca, tak?
-Tak, wracam jeszcze
-Czy naładowane są bateryjki przed szkołą?
-No tak średnio bym powiedział, tak średnio
[Refren]
Pierdole twój świat, nie chce jeść żadnego fufu
Na dużo mnie stać, ale nie idę do klubu
Robiłem już rap jak na chleb mówiłeś bubu
Na ulicy skwar, mięso i mydło dla ludu
Piеrdole twój świat, nie chce jеść fufu
Na dużo mnie stać, ale nie idę do klubu
Robiłem już rap jak na chleb mówiłeś bubu
Na ulicy skwar, mięso i mydło dla ludu
[Zwrotka]
Przestań gadać, bo kręcisz, coś gadasz od czapy
Moi ziomcy są więksi, masz zakaz na rapy
Wolę bronksy z butelki, niż jointa atrapy
Chyba, że dobre zioło, to pomyślę se nad tym
Lubię wypić, piwo na podwórku
Gdzieś na murku, takich miejsc to jest multum
Czas kiepskich trunków, niechcianych pocałunków
Zawsze dobrze, chociaż nie ma nigdzie bunkrów
Bunt dla buntu, dumnych kundlów
Macie kiepski system, kurwa coś jak Ubuntu
Ziomcy nie stoją w rządku, Ziomcy są w porządku
Za długo czekali, teraz wam nie zwolnią kortu
Ty za kawałek tortu się kurwisz, jak ta z portu
Nie liczę na dużo, nie ma tu za wiele mostów
Chodź tu, postój, tego co nie miara
Bodźców w chuj, ale wole pić browara
Mamy luźny styl, za to ty masz zamknąć pizdę
Nawet zarobiony pety palę, aż po gwizdek
Kopcę, że aż świszczę, w Polsce dużo chujni
Ale w Polsce git jest, dobrze mieć zaliczkę
-Eee, w mieście spędziłem wakacje
-No a co, co pan robił tutaj w mieście?
-Eee, na ogródku głównie swoim pracowałem, eee, książki czytałem, ta, (japierdole) zaległości w lekturach nadrabiałem takie tam
-Rozumiem że jeszcze później pan do szkoły jeszcze wraca, tak?
-Tak, wracam jeszcze
-Czy naładowane są bateryjki przed szkołą?
-No tak średnio bym powiedział, tak średnio
[Refren]
Pierdole twój świat, nie chce jeść żadnego fufu
Na dużo mnie stać, ale nie idę do klubu
Robiłem już rap jak na chleb mówiłeś bubu
Na ulicy skwar, mięso i mydło dla ludu
Piеrdole twój świat, nie chce jеść fufu
Na dużo mnie stać, ale nie idę do klubu
Robiłem już rap jak na chleb mówiłeś bubu
Na ulicy skwar, mięso i mydło dla ludu
[Zwrotka]
Przestań gadać, bo kręcisz, coś gadasz od czapy
Moi ziomcy są więksi, masz zakaz na rapy
Wolę bronksy z butelki, niż jointa atrapy
Chyba, że dobre zioło, to pomyślę se nad tym
Lubię wypić, piwo na podwórku
Gdzieś na murku, takich miejsc to jest multum
Czas kiepskich trunków, niechcianych pocałunków
Zawsze dobrze, chociaż nie ma nigdzie bunkrów
Bunt dla buntu, dumnych kundlów
Macie kiepski system, kurwa coś jak Ubuntu
Ziomcy nie stoją w rządku, Ziomcy są w porządku
Za długo czekali, teraz wam nie zwolnią kortu
Ty za kawałek tortu się kurwisz, jak ta z portu
Nie liczę na dużo, nie ma tu za wiele mostów
Chodź tu, postój, tego co nie miara
Bodźców w chuj, ale wole pić browara
Mamy luźny styl, za to ty masz zamknąć pizdę
Nawet zarobiony pety palę, aż po gwizdek
Kopcę, że aż świszczę, w Polsce dużo chujni
Ale w Polsce git jest, dobrze mieć zaliczkę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.