[Intro]
Chciałaś mnie, jak byłem nikim, jestem taki sam
Powiedz, ile lat mi zabierzesz więcej
Pakuję się jutro w plecak i wyruszam w świat
Wokół pełno par proszących o jeszcze
[Refren]
Zanim stracę znowu wszystko, nie chcę zostać sam
Lubię tylko jak trawa pachnie deszczem
Dawno już nie czuję serca, żeby dalej grać
Obok pełen bar, oddycham Tobą jak powietrzem
Chciałaś mnie, jak byłem nikim, jestem taki sam
Powiedz, ile lat mi zabierzesz jeszcze
Pakuję się jutro w plecak i wyruszam w świat
Wokół pełno par proszących o jeszcze
[Zwrotka 1]
To było jeszcze przed chwilą, jak myśli nam zasnuły chmury
Unosiłaś ręce do góry, kochałaś moje albumy, zanim poznałaś mój umysł
Na stole zwinięte dwie stówy, wyciszam telefon złotówy
Jak statki na niebie Twe cienie od Hudy, a moje sumienie wyprane od wódy
Łezka dla tych kilku osób, których ze mną nie ma
Kiedyś chciałem porozmawiać, znałem numer, teraz
Połowy nie chcę pamiętać, ale taka cena
Nawet bez "siema" i "na do widzenia"
I piona dla wszystkich chłopaków, co nie mogą wrócić do domu
Nie mieli wyboru, dla wszystkich, co muszą uciekać do schronu i walczyć z sługami zakonu
I nigdy nie trafią już do Gryffindoru, i męczą się w korpo albo gdzieś na polu
I nocka na Lolu, Twój stary pijany znowu szuka dymu z balkonu
Ej, i nie chcę więcej pustych lat z psychologiem
Kiedyś wierzyłem w to, że może coś dać
Ostatni raz dzisiaj piję Twoje zdrowie
Bo przez te lata byłeś dla mnie jak brat
Chciałaś mnie, jak byłem nikim, jestem taki sam
Powiedz, ile lat mi zabierzesz więcej
Pakuję się jutro w plecak i wyruszam w świat
Wokół pełno par proszących o jeszcze
[Refren]
Zanim stracę znowu wszystko, nie chcę zostać sam
Lubię tylko jak trawa pachnie deszczem
Dawno już nie czuję serca, żeby dalej grać
Obok pełen bar, oddycham Tobą jak powietrzem
Chciałaś mnie, jak byłem nikim, jestem taki sam
Powiedz, ile lat mi zabierzesz jeszcze
Pakuję się jutro w plecak i wyruszam w świat
Wokół pełno par proszących o jeszcze
[Zwrotka 1]
To było jeszcze przed chwilą, jak myśli nam zasnuły chmury
Unosiłaś ręce do góry, kochałaś moje albumy, zanim poznałaś mój umysł
Na stole zwinięte dwie stówy, wyciszam telefon złotówy
Jak statki na niebie Twe cienie od Hudy, a moje sumienie wyprane od wódy
Łezka dla tych kilku osób, których ze mną nie ma
Kiedyś chciałem porozmawiać, znałem numer, teraz
Połowy nie chcę pamiętać, ale taka cena
Nawet bez "siema" i "na do widzenia"
I piona dla wszystkich chłopaków, co nie mogą wrócić do domu
Nie mieli wyboru, dla wszystkich, co muszą uciekać do schronu i walczyć z sługami zakonu
I nigdy nie trafią już do Gryffindoru, i męczą się w korpo albo gdzieś na polu
I nocka na Lolu, Twój stary pijany znowu szuka dymu z balkonu
Ej, i nie chcę więcej pustych lat z psychologiem
Kiedyś wierzyłem w to, że może coś dać
Ostatni raz dzisiaj piję Twoje zdrowie
Bo przez te lata byłeś dla mnie jak brat
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.