[Zwrotka 1]
Znają mnie z tego, że piję za wiele
I rzadko kiedy rozstaję się z spliffem
Mam plany na siebie i pomysł na życie
Pełne kieszenie opróżniam co weekend
Jak telefon dzwoni to biorę se kwit ten
Jak dzwonią ziomy to biegnę nad Wisłę
Jak jest jakiś problem to idę na bitwę
Jak jest jakiś problem to walę na pizdę
Jeśli kiedykolwiek w życiu zaufam jakiejś suce
To strzelaj mi prosto w łeb, wyświadczysz mi przysługę
Bo się przejechałem na nich jak one po moim fiucie
I nawet jak tego słuchasz to mam cię za kurwę (jak każdą)
Możemy ich zrównać z ziemią, nie mogą się równać z nami
Choć średnio mi to wychodzi uczę się ostatnio rozmów
Ale jest za dużo różnic między nami, ty lepiej stawaj do pionu
Każdy kurwa bogobojny, przysięgają se przed Bogiem
Przysięgam ci miłość, wierność, lecz się najpierw puszczę bokiem
Jak miałem jeszcze lat naście mówiłem ''nigdy nie zaćpam''
A już przecież w moim życiu były alkohol i trawa
Ty słuchasz frajerów i wierzysz w ich słowa
Więc mi szkoda moich tu strzępić na ciebie
Lepiej tą zwrotkę puść sobie od nowa
Bo rzucam te wersy jak Kingiem w Tekkenie
Wracam na traphouse, ziom wyrzuca sukę bo dochodzi czwarta
A u mnie dopiero trzecia, bo na te melanże się spóźniam, to standard
Ich boli ta prawda, że bachorów banda, co siedzi na ławkach ma życie ze snu
Choć każdy z nas tak jak wy zaczynał i każdy się wyrwał siłą swoich słów
Nie pytaj mnie o umiar bo go nie znam
Czy to w blantach, czy to w sukach, czy to w kreskach
Nic na pokaz, nie chcę imponować tu nikomu
Po prostu nic nie ukrywam i nie szukaj we mnie wzoru, dzieciak
Znają mnie z tego, że piję za wiele
I rzadko kiedy rozstaję się z spliffem
Mam plany na siebie i pomysł na życie
Pełne kieszenie opróżniam co weekend
Jak telefon dzwoni to biorę se kwit ten
Jak dzwonią ziomy to biegnę nad Wisłę
Jak jest jakiś problem to idę na bitwę
Jak jest jakiś problem to walę na pizdę
Jeśli kiedykolwiek w życiu zaufam jakiejś suce
To strzelaj mi prosto w łeb, wyświadczysz mi przysługę
Bo się przejechałem na nich jak one po moim fiucie
I nawet jak tego słuchasz to mam cię za kurwę (jak każdą)
Możemy ich zrównać z ziemią, nie mogą się równać z nami
Choć średnio mi to wychodzi uczę się ostatnio rozmów
Ale jest za dużo różnic między nami, ty lepiej stawaj do pionu
Każdy kurwa bogobojny, przysięgają se przed Bogiem
Przysięgam ci miłość, wierność, lecz się najpierw puszczę bokiem
Jak miałem jeszcze lat naście mówiłem ''nigdy nie zaćpam''
A już przecież w moim życiu były alkohol i trawa
Ty słuchasz frajerów i wierzysz w ich słowa
Więc mi szkoda moich tu strzępić na ciebie
Lepiej tą zwrotkę puść sobie od nowa
Bo rzucam te wersy jak Kingiem w Tekkenie
Wracam na traphouse, ziom wyrzuca sukę bo dochodzi czwarta
A u mnie dopiero trzecia, bo na te melanże się spóźniam, to standard
Ich boli ta prawda, że bachorów banda, co siedzi na ławkach ma życie ze snu
Choć każdy z nas tak jak wy zaczynał i każdy się wyrwał siłą swoich słów
Nie pytaj mnie o umiar bo go nie znam
Czy to w blantach, czy to w sukach, czy to w kreskach
Nic na pokaz, nie chcę imponować tu nikomu
Po prostu nic nie ukrywam i nie szukaj we mnie wzoru, dzieciak
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.