Intro:
Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2
Zwrotka: (Wac Toja)
To motywacja suko wstaje w dzień tak nazywam nadzieje (Wstaje) wstaje bo chcę kiedyś z góry na to patrzeć się
Idę przed siebie bo wiem że dalej mój cel jest dalej miejscem
Motywuje mnie mówi że będzie great
Choć mary te odwiedzają mnie coraz częściej
Wreszcie jednym, które skrzydła mi podetnie
I choć nie widzę wiele dziś jestem w drodze na szczyt
Coś mówi mi gdyby tak nie było nic z tego nie widział bym
Refren: (Wac Toja)
Stoję nad kraterem jak by księżyc był mym domem
Na dole widzę siebie w ciemności nieskończonej
To stworzenie jest jak jego szczęście zagubione
Tylko trochę nadziei i wiedzy oświetla mu drogę
Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę
Gonią i niszczą go te mary pierdolone
Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem
Że w porę odkryje niebo i stanie tu gdzie ja stoję
Zwrotka: (Wac Toja)
Nie wiem czym jest jawa czym jest sen
Czuję ze jestem jednocześnie na szczycie i dnie
To co opisuję to podróż którą przebywam
Podróż w walce o rozwój by więcej zdobywać
By więcej przeżywać czuje się jak by to już było
Jak by każde moje marzenie się już spełniło
I czuję to pozwalam sobie poczuć tą moc
To napędza mnie wciąż bo od zawsze chcę to dotknąć
Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2
Zwrotka: (Wac Toja)
To motywacja suko wstaje w dzień tak nazywam nadzieje (Wstaje) wstaje bo chcę kiedyś z góry na to patrzeć się
Idę przed siebie bo wiem że dalej mój cel jest dalej miejscem
Motywuje mnie mówi że będzie great
Choć mary te odwiedzają mnie coraz częściej
Wreszcie jednym, które skrzydła mi podetnie
I choć nie widzę wiele dziś jestem w drodze na szczyt
Coś mówi mi gdyby tak nie było nic z tego nie widział bym
Refren: (Wac Toja)
Stoję nad kraterem jak by księżyc był mym domem
Na dole widzę siebie w ciemności nieskończonej
To stworzenie jest jak jego szczęście zagubione
Tylko trochę nadziei i wiedzy oświetla mu drogę
Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę
Gonią i niszczą go te mary pierdolone
Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem
Że w porę odkryje niebo i stanie tu gdzie ja stoję
Zwrotka: (Wac Toja)
Nie wiem czym jest jawa czym jest sen
Czuję ze jestem jednocześnie na szczycie i dnie
To co opisuję to podróż którą przebywam
Podróż w walce o rozwój by więcej zdobywać
By więcej przeżywać czuje się jak by to już było
Jak by każde moje marzenie się już spełniło
I czuję to pozwalam sobie poczuć tą moc
To napędza mnie wciąż bo od zawsze chcę to dotknąć
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.