[Zwrotka 1: Emzer]
Czarna, sypana kawa
Pluję, kurwa, zaraz jebnę na zawał
To ta jazda, te ryzyko, grube kłamstwa
Jakie kłamstwa, szczera prawda każda
Jak wchodzisz to jesteś
Nie cofaj się kurwa, cofają się leszcze
Chuj w to, kurwa, chcę zarobić więcej
Otwarte serce, zasnąć nie mogę przy skręcie
Znów przechodzą mnie dziwne dreszcze
Nie wiem sam czy chcę tego jeszcze
Wreszcie złapałem kierunek
Boże prowadź mnie zawsze z rozumem
Moich braci, dwulicowy dwa razy traci
Każdy mówi, że nie jest taki
Nie, to styl z tych klatek
To styl spod serca prawdziwych matek
Jaki kurwa podatek? Zabierz te drobne
Tu nie liczą się tylko pieniądze, szczere chęci
Jestem cały czas nieugięty
W jedności siła, niech płoną dziś skręty
[Zwrotka 2: Marcinek 3Z]
Styl spod serca matki, wjeżdżam nim ostro jak Maserati
Sam, już dwa celne strzały, jeszcze jeden i będzie hat trick
Świat, wszyscy go znają, nikt nie rozumie, jebany Matrix
Zakłada gumę, zdejmuje matki, łóżko sąsiadki, pan się nie martwi
Gram poszedł do nosa, mówią Ci oczy spod kominiarki
Sram, co o mnie myślą, co kombinują wszystkie gagatki
Życie ci kopie high-kick, ojciec miał kupić najki
A jutro będzie trzy i pół roku jak najebany poszedł po fajki
Tak Cię wkurwiała, była pijana, zawiana, wyemancypowana
Teraz otwierasz szampana, bo noga, dupa [?]
Nie ma, nie będzie, nie było, żeby mnie zmusili do zeznań
Ja nie słyszałem i nie wiem, a kolega z Gniezna nikogo nie zna
Co ludziom zabiera człowieczeństwo, często pieniądze i władza
Nie mówi co się myśli, mówił Pacino - ja się nie zgadzam
Nie pójdę nigdy tam, gdzie nie chcę, bo mi machnęli dolarem
Mamo, dziękuję za dobre geny, kocham mocno, pozdrawiam wiarę
Czarna, sypana kawa
Pluję, kurwa, zaraz jebnę na zawał
To ta jazda, te ryzyko, grube kłamstwa
Jakie kłamstwa, szczera prawda każda
Jak wchodzisz to jesteś
Nie cofaj się kurwa, cofają się leszcze
Chuj w to, kurwa, chcę zarobić więcej
Otwarte serce, zasnąć nie mogę przy skręcie
Znów przechodzą mnie dziwne dreszcze
Nie wiem sam czy chcę tego jeszcze
Wreszcie złapałem kierunek
Boże prowadź mnie zawsze z rozumem
Moich braci, dwulicowy dwa razy traci
Każdy mówi, że nie jest taki
Nie, to styl z tych klatek
To styl spod serca prawdziwych matek
Jaki kurwa podatek? Zabierz te drobne
Tu nie liczą się tylko pieniądze, szczere chęci
Jestem cały czas nieugięty
W jedności siła, niech płoną dziś skręty
[Zwrotka 2: Marcinek 3Z]
Styl spod serca matki, wjeżdżam nim ostro jak Maserati
Sam, już dwa celne strzały, jeszcze jeden i będzie hat trick
Świat, wszyscy go znają, nikt nie rozumie, jebany Matrix
Zakłada gumę, zdejmuje matki, łóżko sąsiadki, pan się nie martwi
Gram poszedł do nosa, mówią Ci oczy spod kominiarki
Sram, co o mnie myślą, co kombinują wszystkie gagatki
Życie ci kopie high-kick, ojciec miał kupić najki
A jutro będzie trzy i pół roku jak najebany poszedł po fajki
Tak Cię wkurwiała, była pijana, zawiana, wyemancypowana
Teraz otwierasz szampana, bo noga, dupa [?]
Nie ma, nie będzie, nie było, żeby mnie zmusili do zeznań
Ja nie słyszałem i nie wiem, a kolega z Gniezna nikogo nie zna
Co ludziom zabiera człowieczeństwo, często pieniądze i władza
Nie mówi co się myśli, mówił Pacino - ja się nie zgadzam
Nie pójdę nigdy tam, gdzie nie chcę, bo mi machnęli dolarem
Mamo, dziękuję za dobre geny, kocham mocno, pozdrawiam wiarę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.