[Intro]
Dwa jeden jeden pięć
Jezu Chryste, Kubi!

[Zwrotka 1]
Nigdy nie potrzebowałem spluwy, by zasłużyć na szacunek
Czasy młodzieńczego buntu dawno nam już kurwa przeszły
Zegarki nie pokazują godziny, jednak pokazują włożoną pracę i to, że idę gdzieś
Gram to dla dobrych chłopaków, którzy pakują to w srebro, by kupić se nowe J'sy
W nocy budzi mnie demoniczne wołanie, diabeł liczy mój szmal mówiąc "Bedi, nienawidzę cię!"
Chcę upiec więcej, więc nie zajmuję beefem się, chcę zrobić pengę, więc nie zajmuję syfem się
Nie pójdę z tobą pić, bo wolę VIP'em być
Nie mieć VIP'a w ręce i w bani więcej niż Zinedine
Ona serio chce być z nami, wbić z nami
Wydać kwit z nami tylko po to, by się pochwalić
Tyle wąsów jakbym był w Hiszpanii
Patrzę na jej dupę, ma aspirację, by być mami
Kto jest lepszy na scenie? Jedyny beef, którego się boję to ten z moim dealerem
Ale już, jebać to, w banię uderza mi Setaloft, popijam piwem i zwijam, bo w furze już czeka ziom na mnie
Actavis już przemawia przeze mnie, nie potrafię mówić poważnie
Mam demony w sobie, hajs to kierunek w moim kompasie
Wybiłem się? Nie wiem, po prostu robię co trzeba
Podaje tej suce Xanax, a w siebie ładuję Adderall
Szafka pełna psychotropów, nażarta sucz chce się pieprzyć
Szafka pełna psychotropów, ty nie pytaj, skąd mam recepty
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?