[Zwrotka 1: Słoń]
Prosto z jebanych głębin, ludożerca-rekin Mitsukurina
Dwa rzędy kłów tną jak sierpy, kiedy chłystków ubijam
Bogowie zemsty, w bani Meksyk, płynie z pysków strychnina
Teksty przybite gwoździami do ścian, jak Chrystus do krzyża
Seryjniak wyżyna twoich idoli w pień
Bez parcia na szkło, jak typ co w dupie mu słoik pękł
Wyczuwam zazdrość, więc idź się pierdolić jak Tory Lane
Cali na czarno jak symbiot Venoma i Johnny Cash
Mam chory łeb, bo nie łatwo być normalnym w tym bagnie
Dario Argento i Fulci mówili o mnie ej padre
Z pożółkłych kartek przy świecach praktykujemy alchemię
Wciąż klnę, bo skurwysynu ja uwielbiam smak przekleństw
Jak Dexter w oczach pasja, gdy patroszę alfabet
Mamy więcej trupów w szafie niż zabrała czarna śmierć
Sram na fame, każdy werset rzeczywistość zakrzywia
Poczujesz się, jakbyś czytał czarną Biblię na grzybach
[Refren: Słoń]
Kładę dłonie na bliznach, bo życie pisze Braillem
Przez gąszcz się przeciskam trzymając wierny bagnet
Mój syjamski bliźniak to nienasycony głód
Zostawiam po sobie zgliszcza i serpentyny słów
Kładę dłonie na bliznach, bo życie pisze Braillem
Przez gąszcz się przeciskam trzymając wierny bagnet
Mój syjamski bliźniak to nienasycony głód
Zostawiam po sobie zgliszcza i serpentyny słów
Prosto z jebanych głębin, ludożerca-rekin Mitsukurina
Dwa rzędy kłów tną jak sierpy, kiedy chłystków ubijam
Bogowie zemsty, w bani Meksyk, płynie z pysków strychnina
Teksty przybite gwoździami do ścian, jak Chrystus do krzyża
Seryjniak wyżyna twoich idoli w pień
Bez parcia na szkło, jak typ co w dupie mu słoik pękł
Wyczuwam zazdrość, więc idź się pierdolić jak Tory Lane
Cali na czarno jak symbiot Venoma i Johnny Cash
Mam chory łeb, bo nie łatwo być normalnym w tym bagnie
Dario Argento i Fulci mówili o mnie ej padre
Z pożółkłych kartek przy świecach praktykujemy alchemię
Wciąż klnę, bo skurwysynu ja uwielbiam smak przekleństw
Jak Dexter w oczach pasja, gdy patroszę alfabet
Mamy więcej trupów w szafie niż zabrała czarna śmierć
Sram na fame, każdy werset rzeczywistość zakrzywia
Poczujesz się, jakbyś czytał czarną Biblię na grzybach
[Refren: Słoń]
Kładę dłonie na bliznach, bo życie pisze Braillem
Przez gąszcz się przeciskam trzymając wierny bagnet
Mój syjamski bliźniak to nienasycony głód
Zostawiam po sobie zgliszcza i serpentyny słów
Kładę dłonie na bliznach, bo życie pisze Braillem
Przez gąszcz się przeciskam trzymając wierny bagnet
Mój syjamski bliźniak to nienasycony głód
Zostawiam po sobie zgliszcza i serpentyny słów
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.