[Intro: Astek]
To X2 boys, yup
[Zwrotka 1: Astek]
Kiedy byłem małym chłopcem
Dwadzieścia lat, a może mniej
Wsiadłem se w autobus nocny
Po tym jak mi minął dzień - mój warszawski dzień
Byłem na wczasach
Nie chciałem powiedzieć sobie dość
Wiedzą, że niedziela będzie dla nas
Kupiłem bilet za ostatni grosz
Nagle coś, koło mnie siada
O jak dobrze mieć sąsiada
Patrzę, a to jakaś fajna dziewoja
Myślę sobie - ta lalka jest moja
Mówię: ej, zaopiekuj się mną
Ona: jest taki samotny dom
Mówię dalej, o ja cię. Nieźle
Ona mówi: niech Pan mnie weźmie
Mówię, że skończył mi się hajs
I mam go mniej niż zero
Ona, że nie może nic wiecznie trwać
Obracając w palcach złoty pieniądz
Pytam o tę wolną chatę
Czy nie będzie miała przejebane
Mówi, że nie wie co powie tata
Ale i tak woli swoją mamę
To X2 boys, yup
[Zwrotka 1: Astek]
Kiedy byłem małym chłopcem
Dwadzieścia lat, a może mniej
Wsiadłem se w autobus nocny
Po tym jak mi minął dzień - mój warszawski dzień
Byłem na wczasach
Nie chciałem powiedzieć sobie dość
Wiedzą, że niedziela będzie dla nas
Kupiłem bilet za ostatni grosz
Nagle coś, koło mnie siada
O jak dobrze mieć sąsiada
Patrzę, a to jakaś fajna dziewoja
Myślę sobie - ta lalka jest moja
Mówię: ej, zaopiekuj się mną
Ona: jest taki samotny dom
Mówię dalej, o ja cię. Nieźle
Ona mówi: niech Pan mnie weźmie
Mówię, że skończył mi się hajs
I mam go mniej niż zero
Ona, że nie może nic wiecznie trwać
Obracając w palcach złoty pieniądz
Pytam o tę wolną chatę
Czy nie będzie miała przejebane
Mówi, że nie wie co powie tata
Ale i tak woli swoją mamę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.