Dymy nad twoją kamienicą niesie naprawdę złe wieści...
Patron ogniska domowego... Sandman...
[Refren]
Niech świat płonie
Wokół ogień wyrywa nam z ust tlen
I nawet jeśli zbliża się ten wielki koniec
Zrobię tak, jakby to był najszczęśliwszy sen
Sandman...
[Zwrotka 1]
Wdech... Wydech... Wdech... Wydech...
Twoje rzęsy - łopot motyla skrzydeł
Na wyrze rozrzucone czasopisma
Ubrania w przezroczysty, czarny peniuar, popielniczka
Języki ognia przez lekko uchylone okna
Nikt, żadna pomoc nie dostanie się tu do środka
Tlen żywi namiętność, tu febra żaru
Płomień liże jej cipkę, jej anus
Dzisiejsza noc nie będzie smutno
Kochanie zrobiłaś się na bóstwo
Układasz się w pozycji, to cię podnieca
Gorący dotyk, usta na nagich plecach
Łapczywe pędy dymu oplatają twoje stopy
Lekki przeciąg unosi zasłony
Woń piżma mdli, rozognione spojrzenie
Na chwilę dziś twój cały świat zmienię
Obracam życie w popiół, najczulszy kochanek
A dym przykrywa nas białym woalem
Patron ogniska domowego... Sandman...
[Refren]
Niech świat płonie
Wokół ogień wyrywa nam z ust tlen
I nawet jeśli zbliża się ten wielki koniec
Zrobię tak, jakby to był najszczęśliwszy sen
Sandman...
[Zwrotka 1]
Wdech... Wydech... Wdech... Wydech...
Twoje rzęsy - łopot motyla skrzydeł
Na wyrze rozrzucone czasopisma
Ubrania w przezroczysty, czarny peniuar, popielniczka
Języki ognia przez lekko uchylone okna
Nikt, żadna pomoc nie dostanie się tu do środka
Tlen żywi namiętność, tu febra żaru
Płomień liże jej cipkę, jej anus
Dzisiejsza noc nie będzie smutno
Kochanie zrobiłaś się na bóstwo
Układasz się w pozycji, to cię podnieca
Gorący dotyk, usta na nagich plecach
Łapczywe pędy dymu oplatają twoje stopy
Lekki przeciąg unosi zasłony
Woń piżma mdli, rozognione spojrzenie
Na chwilę dziś twój cały świat zmienię
Obracam życie w popiół, najczulszy kochanek
A dym przykrywa nas białym woalem
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.