0
Źrenice - Pezet
0 0

Źrenice Pezet

Źrenice - Pezet
[Zwrotka 1]
Czuję jak dym z papierosa szczypie mnie w oczy
A żar się jeszcze tli żeby zamienić się w popiół
Przypominam sobie sny o pięknej przyszłości
Do której wszystkie drzwi są zamknięte już bezpowrotnie
Lód w mojej krwi rani moje żyły i czuję chłód kolejnych dni
Które pewnie jeszcze przeżyję
Znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi
I nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni
Ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów ich twarzy
Ich prawdy, ich szczęścia i chyba nawet ich marzeń
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź
I stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę
Prowadź gdzie chcesz jestem gotów na cokolwiek
Możesz mnie mieć więc mnie weź, nie martw się o mnie
Za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć
Bierz co chcesz z czymkolwiek będzie Ci wygodnie
Wypluwam krew otwartą raną w moim sercu
Nie chce umierać, a samotność jest mordercą
Chce się tanio sprzedać i móc utkwić w Twoim szczęściu
Nic mi nie potrzeba zabierz mnie, wszystko jedno gdzie

[Refren]
Chciałbym z Tobą pójść, lecz nie umiem stawiać kroków
Nie pamiętam już, jak mam czytać z Twoich oczu
Nie potrafię wypowiadać słów
I w milczeniu odgaduje co mógł znaczyć ruch Twoich źrenic
Chciałbym z Tobą pójść, lecz nie umiem stawiać kroków
Nie pamiętam już jak mam czytać z Twoich oczu
Nie potrafię wypowiadać słów
I na pewno nie odgadnę czy chcesz ze mną pójść przez szaleństwo
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?