[Zwrotka 1: Peja]
Wypity alkohol trochę nas zamroczył
Lecz mimo tego nic nas nie zaskoczy
Kij do baseball'a, butelka od jabola
Jest się czym bronić, jest czym w ryj włoić
Bo niełatwo jest nam wcale od bójek różnych stronić
Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca
Nasza ulica to część naszego życia
Żeby go nie stracić musimy uważać
My wcale nie chcemy się zbyt szybko z nim rozstawać
Gówno nas obchodzą laski i problemy
My i tak mimo woli na ten temat wszystko wiemy
Bić się już nie chcę, jutro tak będzie suszyć
W pubie niczym raju dupy nie chce mi się ruszyć
Lecz czas już wstawać, lecz czas już iść
Gdy się nie zgodzimy to pomogą na wyjść
Rozróba nam nie w głowie więc się żegnamy
Niczego po drodze nie rozpierdalamy
Obok na ulicy znaną dziwkę spotykamy
Mała pogawędka, bo byliśmy napaleni
Z reguły nie odgrzewam dwa razy tej samej pieczeni
Kumpel ją wziął i poszli do bramy
W międzyczasie poczułem jaki jestem najebany
Wśród ach'ów, ech'ów, ekstatycznych okrzyków
Puściłem pawia na koszulkę pablików
Wypity alkohol trochę nas zamroczył
Lecz mimo tego nic nas nie zaskoczy
Kij do baseball'a, butelka od jabola
Jest się czym bronić, jest czym w ryj włoić
Bo niełatwo jest nam wcale od bójek różnych stronić
Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca
Nasza ulica to część naszego życia
Żeby go nie stracić musimy uważać
My wcale nie chcemy się zbyt szybko z nim rozstawać
Gówno nas obchodzą laski i problemy
My i tak mimo woli na ten temat wszystko wiemy
Bić się już nie chcę, jutro tak będzie suszyć
W pubie niczym raju dupy nie chce mi się ruszyć
Lecz czas już wstawać, lecz czas już iść
Gdy się nie zgodzimy to pomogą na wyjść
Rozróba nam nie w głowie więc się żegnamy
Niczego po drodze nie rozpierdalamy
Obok na ulicy znaną dziwkę spotykamy
Mała pogawędka, bo byliśmy napaleni
Z reguły nie odgrzewam dwa razy tej samej pieczeni
Kumpel ją wziął i poszli do bramy
W międzyczasie poczułem jaki jestem najebany
Wśród ach'ów, ech'ów, ekstatycznych okrzyków
Puściłem pawia na koszulkę pablików
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.