[Zwrotka 1: Peja]
Szare życie i nadzieje na poprawę jutra
Nie chodzi o luksusy ale niepewność jest smutna!
I sto razy gorsza od faktów dokonanych
Dużo problemów w życiu rozpracowanych!
Co się stanie to się stanie codzienności nowe formy
Szary koloryt każdy jest od tego chory!
Nie ugrzęznąć w gównie podstawowe zadanie!
To dla mnie jest ważne tak jak w gadce przesłanie
A socjolog znów powie, że dzieciaki zbuntowane
W związku z wiekiem dorastania, co on ma do gadania?
Życia nie zna a przedstawia żywy dowód prostowania
Bo sierota już nie kradnie i w ośrodku jest fajnie
Beznadziejność ustroju brzmi to, co najmniej banalnie
(Wchodzę na raz!) W życiu różnie się zdarza
Raz nie mam, co jeść, więc się sprężam i narażam
Raz mam potąd wszystkiego, więc się dzielę z kolegą!
Komu co potrzeba? Jeśli mam to sprawy nie ma!
W końcu nie jest tak najgorzej, chociaż mogłoby być lepiej
To nie jest świat trzeci, reżim z chińskim pojebem
A i tak, co parę kroków ktoś zalicza glebę!
Dać radę trzeba tak jak w starym kawałku
Ulice mego miasta pełne wyjebek i wałków!
Luksusowe salony znane tylko z teledysków
Też chcę mieć więcej, więc dam komuś po pysku!
To przejaw frustracji chwila stresu i po akcji
Wypchany skórzany farcik, finał bandyckiej napaści
Paragrafy mogą zawsze zrzucić do przepaści
Tak czy inaczej nie pobudzam wyobraźni
Nie wybiegam, co by było, bo wtedy się wymięka
Wchodzę na raz lub pasuję psycha klęka!
A sposób normalny mogę zamiatać ulice
Firmowy kombinezon i firmowe nożyce
Strzyżenie trawników i bankomatowa karta
Taki myśli, że ma farta, ta robota gówno warta!
Bo ja dupy nie ruszając nigdzie na 8 godzin
Nie gorzej mam od niego, samo do mnie przychodzi!
Sposób niełatwy ale zawsze plan bratni
W układach otwarty w peletonie lojalny
(Fuckin Life!) radę daję to nie ściema
Jeszcze na koniec nie ryzykujesz to nie masz!
Szare życie i nadzieje na poprawę jutra
Nie chodzi o luksusy ale niepewność jest smutna!
I sto razy gorsza od faktów dokonanych
Dużo problemów w życiu rozpracowanych!
Co się stanie to się stanie codzienności nowe formy
Szary koloryt każdy jest od tego chory!
Nie ugrzęznąć w gównie podstawowe zadanie!
To dla mnie jest ważne tak jak w gadce przesłanie
A socjolog znów powie, że dzieciaki zbuntowane
W związku z wiekiem dorastania, co on ma do gadania?
Życia nie zna a przedstawia żywy dowód prostowania
Bo sierota już nie kradnie i w ośrodku jest fajnie
Beznadziejność ustroju brzmi to, co najmniej banalnie
(Wchodzę na raz!) W życiu różnie się zdarza
Raz nie mam, co jeść, więc się sprężam i narażam
Raz mam potąd wszystkiego, więc się dzielę z kolegą!
Komu co potrzeba? Jeśli mam to sprawy nie ma!
W końcu nie jest tak najgorzej, chociaż mogłoby być lepiej
To nie jest świat trzeci, reżim z chińskim pojebem
A i tak, co parę kroków ktoś zalicza glebę!
Dać radę trzeba tak jak w starym kawałku
Ulice mego miasta pełne wyjebek i wałków!
Luksusowe salony znane tylko z teledysków
Też chcę mieć więcej, więc dam komuś po pysku!
To przejaw frustracji chwila stresu i po akcji
Wypchany skórzany farcik, finał bandyckiej napaści
Paragrafy mogą zawsze zrzucić do przepaści
Tak czy inaczej nie pobudzam wyobraźni
Nie wybiegam, co by było, bo wtedy się wymięka
Wchodzę na raz lub pasuję psycha klęka!
A sposób normalny mogę zamiatać ulice
Firmowy kombinezon i firmowe nożyce
Strzyżenie trawników i bankomatowa karta
Taki myśli, że ma farta, ta robota gówno warta!
Bo ja dupy nie ruszając nigdzie na 8 godzin
Nie gorzej mam od niego, samo do mnie przychodzi!
Sposób niełatwy ale zawsze plan bratni
W układach otwarty w peletonie lojalny
(Fuckin Life!) radę daję to nie ściema
Jeszcze na koniec nie ryzykujesz to nie masz!
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.