[Zwrotka 1: Książę Mazowiecki]
Od rana muzyka, gra gitara
Nie chcę dziś widzieć chama ale ustawka jest dziś jak wyrok
Jutro kasa, tu samara, ja spierdalam
Gonią sprawy, nawał, się tu trochę ich spiętrzyło
Takie życie rapera, bity wciąż dobieram
Telefon odbieram, gadka o temacie
Chwilami dech zapiera, wcześniej myślę jak rozjebać
Pisak w łapie teraz, dwadzieścia dwa nieodebrane
W biegu albo w trasie, non stop w Adidasie
W nocy sny o kasie, a w drzemce o hajsie
Kładź na stół pitachę, przeliczę jak bankier
Chciałeś żyć inaczej? Nie da się
Swoje robię dalej, wszystko zgodnie z planem
Choć nie zawsze wszystko zgodnie z prawem
W głowie liczydło, w biegu liczę papier
Czasu już nie tracę
[Refren: Książę Mazowiecki]
Ciągle na szybko jak tagi na mieście
Ogarniam wszystko, to sprawy codzienne
W głowię ten pitos, ja muszę już lecieć
To lot z walizką, tak jak Ryanair'em
[Zwrotka 2: Kwiatek Haze]
Nie mam czasu tu na pogaduchy, bo mam sprawy pilne
Od rana do nocy ruchy, nie leżę na piździe
Spływają rachunki, internety, czynsze
Rozumisz, do tego trzy stówy leci na wypiskę
Po południu szybki pad thai i lecimy dalej
Szybki blancik oraz kawka i lecimy w trasę
Chwila moment, jest szesnasta, liczymy pitachę
Pyta ziomek czy ustawka, nie mam czasu bracie
Bo siłownia, podbija koleżka, pyta się czy bije towar
Bo on bije teścia, mówię co ty mordzia
Lecę, czeka na mnie bieżnia, muszę podrałować
Bo trochę się spieszę
Wracam za kierę, mam spotkanie w biurze
Dziewiętnasta za dziesięć, trochę się spóźnię
Dalej konsekwentnie tematy odfajkowuje
Czas to becel, ze wspólasem wchodzimy na spółę
Od rana muzyka, gra gitara
Nie chcę dziś widzieć chama ale ustawka jest dziś jak wyrok
Jutro kasa, tu samara, ja spierdalam
Gonią sprawy, nawał, się tu trochę ich spiętrzyło
Takie życie rapera, bity wciąż dobieram
Telefon odbieram, gadka o temacie
Chwilami dech zapiera, wcześniej myślę jak rozjebać
Pisak w łapie teraz, dwadzieścia dwa nieodebrane
W biegu albo w trasie, non stop w Adidasie
W nocy sny o kasie, a w drzemce o hajsie
Kładź na stół pitachę, przeliczę jak bankier
Chciałeś żyć inaczej? Nie da się
Swoje robię dalej, wszystko zgodnie z planem
Choć nie zawsze wszystko zgodnie z prawem
W głowie liczydło, w biegu liczę papier
Czasu już nie tracę
[Refren: Książę Mazowiecki]
Ciągle na szybko jak tagi na mieście
Ogarniam wszystko, to sprawy codzienne
W głowię ten pitos, ja muszę już lecieć
To lot z walizką, tak jak Ryanair'em
[Zwrotka 2: Kwiatek Haze]
Nie mam czasu tu na pogaduchy, bo mam sprawy pilne
Od rana do nocy ruchy, nie leżę na piździe
Spływają rachunki, internety, czynsze
Rozumisz, do tego trzy stówy leci na wypiskę
Po południu szybki pad thai i lecimy dalej
Szybki blancik oraz kawka i lecimy w trasę
Chwila moment, jest szesnasta, liczymy pitachę
Pyta ziomek czy ustawka, nie mam czasu bracie
Bo siłownia, podbija koleżka, pyta się czy bije towar
Bo on bije teścia, mówię co ty mordzia
Lecę, czeka na mnie bieżnia, muszę podrałować
Bo trochę się spieszę
Wracam za kierę, mam spotkanie w biurze
Dziewiętnasta za dziesięć, trochę się spóźnię
Dalej konsekwentnie tematy odfajkowuje
Czas to becel, ze wspólasem wchodzimy na spółę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.