[Intro: Bonus RPK]
Raz, raz czary mary!
2014
Czary mary, yyy
Jedziemy jedziemy
[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Śmieli się z mej matuli, że pracuje na bazarze
Śmieli się ze mnie, że ojca nawet nie kojarze
Śmieli się, nie kumali, że czuję się sam jak palec
Jak wam nie wstyd kurwy, ja wam pokaże
Kiedyś myślałem tak - los uśmiechnął się do mnie
Dzisiaj radzę se dobrze, mimo przykrych wspomnień
Poprzez pryzmat czasu pozmieniało się trochę
Zmierzam dobrym tropem, już nie w tańcu z mrokiem
Nie pod blokiem kroce, patrzę trzeźwym okiem, wiem
Przy tym nie zboczę, pozytywnie życie toczę
Mam sny prorocze w nich poparzoną stopę, nikt
Nie wpierdoli mi, że chodzi tylko o flotę tu
Życie jak poker, karty na stół
Wczoraj kurwy i hotel, dziś finansowy dług
Przy tym głowy ból, coś jak od króla do żula
Pysk stul, do siebie pretensje miej o gula
Gdy śmiejesz się ze mnie, że z rodziną zamulam
Że melanż, że odpulam, że tak jak Ty nie chulam
To pamiętaj czas leci Twoje pięć minut akurat
Przez, palce przeleci, boś nie wieczny jak dracula
Mam starszych koleżków, u nich wciąż płynie wóda
Trójka z przodu ziomuś, są pomarszczeni jak skóra starego ogóra
Dziś im nie do śmiechu, kiedy patrzą na kolegów co mają dzieci, kobiety
Póki możesz lepiej byś pozmieniał priorytety
Rozkmiń co jest ważne zamiast śmiać się jak kretyn
A wracając do wstępu tego numeru
Śmieli się, gdy była lipa, dziś zazdroszczą rzeczy wielu
Dobiłem do celu, swej matuli dałem prace
Dla swojego syna muszę być dobrym przykładem
Chociaż go nie miałem, kiedy sam byłem dzieciakiem
Wiem, prawdziwy facet nie może być życia wrakiem
Raz, raz czary mary!
2014
Czary mary, yyy
Jedziemy jedziemy
[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Śmieli się z mej matuli, że pracuje na bazarze
Śmieli się ze mnie, że ojca nawet nie kojarze
Śmieli się, nie kumali, że czuję się sam jak palec
Jak wam nie wstyd kurwy, ja wam pokaże
Kiedyś myślałem tak - los uśmiechnął się do mnie
Dzisiaj radzę se dobrze, mimo przykrych wspomnień
Poprzez pryzmat czasu pozmieniało się trochę
Zmierzam dobrym tropem, już nie w tańcu z mrokiem
Nie pod blokiem kroce, patrzę trzeźwym okiem, wiem
Przy tym nie zboczę, pozytywnie życie toczę
Mam sny prorocze w nich poparzoną stopę, nikt
Nie wpierdoli mi, że chodzi tylko o flotę tu
Życie jak poker, karty na stół
Wczoraj kurwy i hotel, dziś finansowy dług
Przy tym głowy ból, coś jak od króla do żula
Pysk stul, do siebie pretensje miej o gula
Gdy śmiejesz się ze mnie, że z rodziną zamulam
Że melanż, że odpulam, że tak jak Ty nie chulam
To pamiętaj czas leci Twoje pięć minut akurat
Przez, palce przeleci, boś nie wieczny jak dracula
Mam starszych koleżków, u nich wciąż płynie wóda
Trójka z przodu ziomuś, są pomarszczeni jak skóra starego ogóra
Dziś im nie do śmiechu, kiedy patrzą na kolegów co mają dzieci, kobiety
Póki możesz lepiej byś pozmieniał priorytety
Rozkmiń co jest ważne zamiast śmiać się jak kretyn
A wracając do wstępu tego numeru
Śmieli się, gdy była lipa, dziś zazdroszczą rzeczy wielu
Dobiłem do celu, swej matuli dałem prace
Dla swojego syna muszę być dobrym przykładem
Chociaż go nie miałem, kiedy sam byłem dzieciakiem
Wiem, prawdziwy facet nie może być życia wrakiem
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.