[Zwrotka 1]
Tekst jest wielki zapnij pasy zapnij szelki
Bo za chwile wystartujesz nie prędko wylądujesz
Założę się że lubisz, dam głowę że czujesz
Potrafisz to docenić, więc startujesz już lecisz
Kiedy rymy wchodzą w bity gdy muzyka cię przenika
Kiedy rytm jest wyznacznikiem zrobił z ciebie niewolnika
Gdy leniwie się kołyszesz i przestajesz nagle myśleć
Twoja głowa jest już moja cała mną jest wypełniona
Kontroluje twoje myśli taka była twoja wola
Wiec słuchaj bezustannie od początku lub od nowa
Wymowa, wymowa dobrane z precyzja słowa
Płyną prosto z mego wnętrza jak z wulkanu erekcja
Lawa rymów bardzo szybko się spiętrza
Nie usuniesz tego nawet za pomocą ostrego narzędzia
Nacięcia ćwiartowanie awaria systemu
Jest po prostu niemożliwa nie masz siły brak ci tlenu
I dlatego słuchaj dalej co przynoszę co ci daje
Ja nie składam ofiary tylko naprzód prosto wale
Bo to wszystko jest wliczone w cenę całego przelotu
Jestem solidną firma i nie sprawiam ci kłopotu
W komfortowych warunkach nie spodziewaj się galopu
Turbulencji gradobicia upadków i wzlotów
Ja główny pilot grać na żywo mam zadanie
Nie wchodzi tu w grę automatyczne sterowanie
Układanie obniżanie stratosfery omijanie
A podniebne akrobacje z góry są zaplanowane
Zachmurzone niebo niekoniecznie jest przeszkodą
Czarne chmury cień rzucają ale mi nie przeszkadzają
Odnajduje swoja trasę pokazuje swoja klasę
Niczym slalom gigant z oszałamiającym hałasem
Omijam radary jestem nie do wykrycia
W walkach powietrznych strategie mam nie do pobicia
Wychodzę z korkociągu lecimy dalej
Nie potrzebne spadochrony stuardesy i top lesy
Cały czas dobrze się bawię w tej super podniebnej hecy
Nie istotne sa tutaj moje szerokie plecy
Nikim się nie zastawiam nadal samotnie przemawiam
Nadal sam to kontroluje nad głowami przelatuje
Niczego nie ścinam przeciwnie coś buduje
Raduje mnie także fakt sil sprzymierzonych
Choć nie wszedłem do układu nie posprzątałem pokładu
Chociaż jestem już spoko to w ładowni coś zawiodło
Przewieziony trefny towar komuś zaszkodził mocno
Koniec zakłóceń w mojej barwnej awionetce
Barwna galaktyka marzeń pokażę coś wam jeszcze
Żeby stworzyć te linie cale duże lotnisko
Będzie trzeba sporo pracy oraz inwestycji w przyszłość
Tekst jest wielki zapnij pasy zapnij szelki
Bo za chwile wystartujesz nie prędko wylądujesz
Założę się że lubisz, dam głowę że czujesz
Potrafisz to docenić, więc startujesz już lecisz
Kiedy rymy wchodzą w bity gdy muzyka cię przenika
Kiedy rytm jest wyznacznikiem zrobił z ciebie niewolnika
Gdy leniwie się kołyszesz i przestajesz nagle myśleć
Twoja głowa jest już moja cała mną jest wypełniona
Kontroluje twoje myśli taka była twoja wola
Wiec słuchaj bezustannie od początku lub od nowa
Wymowa, wymowa dobrane z precyzja słowa
Płyną prosto z mego wnętrza jak z wulkanu erekcja
Lawa rymów bardzo szybko się spiętrza
Nie usuniesz tego nawet za pomocą ostrego narzędzia
Nacięcia ćwiartowanie awaria systemu
Jest po prostu niemożliwa nie masz siły brak ci tlenu
I dlatego słuchaj dalej co przynoszę co ci daje
Ja nie składam ofiary tylko naprzód prosto wale
Bo to wszystko jest wliczone w cenę całego przelotu
Jestem solidną firma i nie sprawiam ci kłopotu
W komfortowych warunkach nie spodziewaj się galopu
Turbulencji gradobicia upadków i wzlotów
Ja główny pilot grać na żywo mam zadanie
Nie wchodzi tu w grę automatyczne sterowanie
Układanie obniżanie stratosfery omijanie
A podniebne akrobacje z góry są zaplanowane
Zachmurzone niebo niekoniecznie jest przeszkodą
Czarne chmury cień rzucają ale mi nie przeszkadzają
Odnajduje swoja trasę pokazuje swoja klasę
Niczym slalom gigant z oszałamiającym hałasem
Omijam radary jestem nie do wykrycia
W walkach powietrznych strategie mam nie do pobicia
Wychodzę z korkociągu lecimy dalej
Nie potrzebne spadochrony stuardesy i top lesy
Cały czas dobrze się bawię w tej super podniebnej hecy
Nie istotne sa tutaj moje szerokie plecy
Nikim się nie zastawiam nadal samotnie przemawiam
Nadal sam to kontroluje nad głowami przelatuje
Niczego nie ścinam przeciwnie coś buduje
Raduje mnie także fakt sil sprzymierzonych
Choć nie wszedłem do układu nie posprzątałem pokładu
Chociaż jestem już spoko to w ładowni coś zawiodło
Przewieziony trefny towar komuś zaszkodził mocno
Koniec zakłóceń w mojej barwnej awionetce
Barwna galaktyka marzeń pokażę coś wam jeszcze
Żeby stworzyć te linie cale duże lotnisko
Będzie trzeba sporo pracy oraz inwestycji w przyszłość
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.