[Zwrotka 1: Shellerini]
W bani szumi mi bezmiar słów, nie ma dymu bez ognia, a ognia nie ma bez nas dwóch
Mamy jakby miał Breslau Crew
Kitram kilka królów w kieszeń i te parę asów w rękaw, cóż
Frunę przez wszechświat fruu
Mam ten oldschoolowy flow, jakbym miał Kool Moe De co najmniej
W brudnopisie piszę brzytwą Peaky Blinders
Jutro witam już dziś, by nie dać szans porażce
Przepalam stosy kartek na dźwięk co leci nad miastem
Przed oczami rośnie las rąk, w ogniu tworzę jak Hefajstos
Za mną stoi moje miasto, ziom nie bardzo się przejmuję, jeśli ciecie czoła marszczą
[Zwrotka 2: Słoń]
Sprawdź to, zostawiam po sobie ślad jak FatCap, Bacdafucup suko, to poznańska rap masakra
Jak szarańcza z buta wjeżdża ci nasz cały squad na kwadrat
Nie odkrywam Ameryki, ja płynę jak Santa Maria
Sram na standard, czuję się jak Bentley wśród Matizów
Żagle na maszt, synu, znów obieram swój azymut
Słoń to cham, ale niekwestionowany twórca hitów
Jak Cut Killer, gdy grał z okna, kiedy wybuchł gnój w Paryżu
Wkurwiam typów, toczą pianę jakby zjedli kostkę mydła
W skupieniu siedzę na swym tronie, kiedy ostrzę kindżał
Robię rympał, nadal płynie flow w bitem
Nie wkładam kija w mrowisko, ja puszczam z dymem kontynent
[Refren: Shellerini]
Wiatr dął w żagiel, płynie flow, flow płynie
My ruszyliśmy stąd ziom stąd o świcie
Krąg czterech liter, każda z naszych mord jest głodna
Jeśli upadnie będzie świat kąsać po kostkach
Wiatr dął w żagiel, płynie flow, flow płynie
My ruszyliśmy stąd ziom stąd o świcie
Krąg czterech liter, każda z naszych mord jest głodna
Jeśli upadnie będzie świat kąsać po kostkach
W bani szumi mi bezmiar słów, nie ma dymu bez ognia, a ognia nie ma bez nas dwóch
Mamy jakby miał Breslau Crew
Kitram kilka królów w kieszeń i te parę asów w rękaw, cóż
Frunę przez wszechświat fruu
Mam ten oldschoolowy flow, jakbym miał Kool Moe De co najmniej
W brudnopisie piszę brzytwą Peaky Blinders
Jutro witam już dziś, by nie dać szans porażce
Przepalam stosy kartek na dźwięk co leci nad miastem
Przed oczami rośnie las rąk, w ogniu tworzę jak Hefajstos
Za mną stoi moje miasto, ziom nie bardzo się przejmuję, jeśli ciecie czoła marszczą
[Zwrotka 2: Słoń]
Sprawdź to, zostawiam po sobie ślad jak FatCap, Bacdafucup suko, to poznańska rap masakra
Jak szarańcza z buta wjeżdża ci nasz cały squad na kwadrat
Nie odkrywam Ameryki, ja płynę jak Santa Maria
Sram na standard, czuję się jak Bentley wśród Matizów
Żagle na maszt, synu, znów obieram swój azymut
Słoń to cham, ale niekwestionowany twórca hitów
Jak Cut Killer, gdy grał z okna, kiedy wybuchł gnój w Paryżu
Wkurwiam typów, toczą pianę jakby zjedli kostkę mydła
W skupieniu siedzę na swym tronie, kiedy ostrzę kindżał
Robię rympał, nadal płynie flow w bitem
Nie wkładam kija w mrowisko, ja puszczam z dymem kontynent
[Refren: Shellerini]
Wiatr dął w żagiel, płynie flow, flow płynie
My ruszyliśmy stąd ziom stąd o świcie
Krąg czterech liter, każda z naszych mord jest głodna
Jeśli upadnie będzie świat kąsać po kostkach
Wiatr dął w żagiel, płynie flow, flow płynie
My ruszyliśmy stąd ziom stąd o świcie
Krąg czterech liter, każda z naszych mord jest głodna
Jeśli upadnie będzie świat kąsać po kostkach
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.