[Intro: KNT]
Siemano Sykuś
Mówi KNT szalony, zioooom, siemasz
Ciemna noc...
W ogóle chciałem pogadać z tobą
Ryszardzie Pejo
Mój pierwszy raperze w stajni RRX
Ogólnie pozdrawiam cię
Zawsze chciałem, żeby było dobrze
Dzięki, dzięki
[Zwrotka 1: Peja]
Miałeś czyste sumienie, a ja puste kieszenie
W rapie spełnienie, za to znikomy zarobek
Zapomnij skurwysynu, Peja to nie twój parobek
Chce się nażreć hiena, pyta: "Jaka Peji cena?"
Standardowa ściema tak, jak wtórność przy tworzeniu
"Być nie mieć" po raz drugi, tylko we własnym imieniu
Kuszony tandetą dnia każdego, wciąż w podziemiu
Bo takie mam podejście, najważniejsze w robieniu
To nie zaprzedać duszy – mnie do tego nikt nie zmusi
Nawet jak przydusi, nie usłyszysz mego "Basta!"
Jeden z drugim kark nastaw, mówisz: "To tylko interes"?
Ja przed nowym samplerem, w patrzałach brak złotówy
Rap tworzę rzeczywisty, to był kolejny dzień próby
Nie sprowadził mnie do zguby tak, jak gnidy działalność
Niebezpieczna jak karalność procederu, w którym działam
Pierdolę twe historie, tam, gdzie zbrodnia, tam kara
I to ja wypruwam flaki, kiedy tworze nowe traki
Nie chcę robić draki, bo potrzeby takiej nie mam
Ale jedno zapamiętaj, że nie wszystko jest na sprzedaż
Nie umiałeś uszanować, nie wiesz, co to jest pracować
Nie wiesz, jak rapować, chciałeś za wszystko kasować?
Naucz się promować i dbać o swych artystów
Warunki w polskim rapie jak żądania terrorystów
Często nie do przyjęcia, ty pokorny, bez cięcia
Żyję pod presją, wkurwiam się, gdy robisz zdjęcia
Znajdź lepsze zajęcia, tej, ty – padlinożerca
Odpierdol się ode mnie, jeszcze żyję, rytm, bit z serca
Siemano Sykuś
Mówi KNT szalony, zioooom, siemasz
Ciemna noc...
W ogóle chciałem pogadać z tobą
Ryszardzie Pejo
Mój pierwszy raperze w stajni RRX
Ogólnie pozdrawiam cię
Zawsze chciałem, żeby było dobrze
Dzięki, dzięki
[Zwrotka 1: Peja]
Miałeś czyste sumienie, a ja puste kieszenie
W rapie spełnienie, za to znikomy zarobek
Zapomnij skurwysynu, Peja to nie twój parobek
Chce się nażreć hiena, pyta: "Jaka Peji cena?"
Standardowa ściema tak, jak wtórność przy tworzeniu
"Być nie mieć" po raz drugi, tylko we własnym imieniu
Kuszony tandetą dnia każdego, wciąż w podziemiu
Bo takie mam podejście, najważniejsze w robieniu
To nie zaprzedać duszy – mnie do tego nikt nie zmusi
Nawet jak przydusi, nie usłyszysz mego "Basta!"
Jeden z drugim kark nastaw, mówisz: "To tylko interes"?
Ja przed nowym samplerem, w patrzałach brak złotówy
Rap tworzę rzeczywisty, to był kolejny dzień próby
Nie sprowadził mnie do zguby tak, jak gnidy działalność
Niebezpieczna jak karalność procederu, w którym działam
Pierdolę twe historie, tam, gdzie zbrodnia, tam kara
I to ja wypruwam flaki, kiedy tworze nowe traki
Nie chcę robić draki, bo potrzeby takiej nie mam
Ale jedno zapamiętaj, że nie wszystko jest na sprzedaż
Nie umiałeś uszanować, nie wiesz, co to jest pracować
Nie wiesz, jak rapować, chciałeś za wszystko kasować?
Naucz się promować i dbać o swych artystów
Warunki w polskim rapie jak żądania terrorystów
Często nie do przyjęcia, ty pokorny, bez cięcia
Żyję pod presją, wkurwiam się, gdy robisz zdjęcia
Znajdź lepsze zajęcia, tej, ty – padlinożerca
Odpierdol się ode mnie, jeszcze żyję, rytm, bit z serca
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.