[Zwrotka 1: Kafar Dixon37]
Coraz więcej ludzi wokół, coraz mniej w sercu
Mam dosyć tych tekstów, banałów, pretekstów
Kiedy idzie sztorm, słowa są bez sensu
Trzeba działać i pomagać, a nie stać w miejscu
Co, co, zdziwiony, kurwa, twoja
Że jak brat, no to brat, nie stój, jak ostają
Że jak brat no to brat, KZK, mordo moja
A nie kolejna ksywka w waszych telefonach
Przelałem tu krew w imię naszej przyjaźni
Dlatego tak boli, dlatego tak drażni
I każdy, który błaźni się i tą ekipę
Kilku dalej ze mną moją drogą idzie
Bez was nie ma mnie, ta, niema nie ma, nie ma
Kafar Dix37, głos polskiego podziemia
Deszcz zaczyna lać, znów zapada mrok
Tylko od nas znów zależy, czy przetrwamy sztorm

[Zwrotka 2: Jano PW]
Ja płynę, płynę, dopóki wytrwa ta tratwa
Póki spełnić cele mogę, trzymana warta
Ostatnia deska, gdy sztorm, Powell Peralta
Ja sunę na niej pod prąd, choć nie mam farta za nic
Bo nurt jest zbyt porywczy, więc wole sam iść
Nie tam, gdzie lubią ranić, dla własnych korzyści wiesz
Ludzkie życie jak gra w kości i chcą cię wyczyścić
Byś na końcu został z niczym i się wyciszył (Ty)
Nie widzę sensu, by robić coś na przekór
Gdy pójdę na dno, utopie te smutki w ścieku
Mimo nadziei, ze liczę dobić do brzegu
A ze nie widzę go ciągle, to tylko szczegół
I możesz trzymać w szeregu, a inny kadzi
Tylko po to, by cię zdradzić, co masz poradzisz na to
Lepiej dwa razy stracić, znikasz finito
Niż się wpierdolić, PW, 37, Dixon
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?