[Zwrotka 1: Pikers]
Nie ma drugiego takiego jak ja
Jestem na drodze po te bogactwa, cóż
Zaraz wpadamy do twego miasta
Cokolwiek robię palę jak Rasta
Dżoje idą w ruch, suki idą w ruch
Nas jest tu dwóch - ich więcej jest
Zajebały nieźle się, marzą że ktoś weźmie je
Jest mróz na mieście a one ubrane jak gdzieś na wyspie
Dziś się nie wyśpią, dziś czują występ
Dziś czują się tu jak na Ibizie, ej
Skręć mi coś tam i podejdź bliżej
Odlatujesz ale się wyliżesz
Nigdy tego nie widziałaś wcześniej
Się nie dziwie, że łapiesz zwiche
Ona chciałaby zabakać
Moje piwo pić, potem zrobić mnie w krzakach
Ona wali tu polaka
To nie jest twój bóg - to jest kurwo szatan
Nie odzywaj się tu bo usłyszysz "japa"
Jak cię wychowała matka szmato
Moje melo na bogato ale zakaz gadania tu o tych szmatach
Proszę nie mów mi o nachach
"Supreme" piki to prywatna sprawa
Robię te pliki i lubię wydawać
Więc budzę się bez tego z rana
Po jebanych sztanach
Kiedyś marzyłem o stanach
Dziś wracam na ośke gdzie moja wataha
I młode pitbulle zbierają na macha
Ja latam i latam ty obyś nie skakał i odpuść już sobie te życie na ratach
Odpal skręta Igi, nie ma co tu wkręcać Igi
Ona będzie bełtać zaraz na klęczkach - z melanżu pamięta rzygi
Nie ma drugiego takiego jak ja
Jestem na drodze po te bogactwa, cóż
Zaraz wpadamy do twego miasta
Cokolwiek robię palę jak Rasta
Dżoje idą w ruch, suki idą w ruch
Nas jest tu dwóch - ich więcej jest
Zajebały nieźle się, marzą że ktoś weźmie je
Jest mróz na mieście a one ubrane jak gdzieś na wyspie
Dziś się nie wyśpią, dziś czują występ
Dziś czują się tu jak na Ibizie, ej
Skręć mi coś tam i podejdź bliżej
Odlatujesz ale się wyliżesz
Nigdy tego nie widziałaś wcześniej
Się nie dziwie, że łapiesz zwiche
Ona chciałaby zabakać
Moje piwo pić, potem zrobić mnie w krzakach
Ona wali tu polaka
To nie jest twój bóg - to jest kurwo szatan
Nie odzywaj się tu bo usłyszysz "japa"
Jak cię wychowała matka szmato
Moje melo na bogato ale zakaz gadania tu o tych szmatach
Proszę nie mów mi o nachach
"Supreme" piki to prywatna sprawa
Robię te pliki i lubię wydawać
Więc budzę się bez tego z rana
Po jebanych sztanach
Kiedyś marzyłem o stanach
Dziś wracam na ośke gdzie moja wataha
I młode pitbulle zbierają na macha
Ja latam i latam ty obyś nie skakał i odpuść już sobie te życie na ratach
Odpal skręta Igi, nie ma co tu wkręcać Igi
Ona będzie bełtać zaraz na klęczkach - z melanżu pamięta rzygi
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.