[Intro: Bober]
Ye, no i znowu
Ye, ye, yea
Yea
[Zwrotka 1: Bober]
Poznałem karakana wiele lat wcześniej, jeszcze w czasach tłustych battle
Zanim był Eminemem, szefem, śpiewakiem i w ogóle, Queba drugim bratem
Myślisz, że zajebałeś teścia i jesteś flexiarz, bo masz na brzuchu kratę?
Chyba za długo Ci Ferrari napierdalał w ping-ponga tym pustym baniakiem
Ludzie mówią, że zrobiłeś progress, wow, od Twoich numerów już się nie umiera na raka?
Za to przez Twoją stylówę ta wycieczka wygląda jak odcinek "Hotelu Paradise"
Pasikonik dumnie odbiera wytwórnię, zbuduje z niej tera imperium na lata
Fifcia, obsrałeś się, serio, to ciągle tylko ja, Szymi Szyms i OsraKa
[Zwrotka 2: Filipek]
Dobra, Bober, nie mogę Cię wypierdolić przez sentyment do Twej mordy
Od dzisiaj masz nową funkcję, na klipie Kabe z Miszelem będziesz chłopom kręcił jointy
Założą Ci kominiarę, byś się dobrze komponował ze wszystkimi ziomalami
Bo po trzech płytach w labelu, zamiast złotymi płytami, się wyróżniasz zakolami
Ciesz się, że z duetu ma ktoś choć trochę fejmu, kretynie
Jak Quebo kiedyś wróci do galaktyki, statek startuje na Twojej łysinie
Ja mam nutę z Kubą, Ty pisaną na kiblu zwrotę z Belmondo
Ja za swoją musiałem rozjebać bitwę, Ty, Patryś, do wanny nurkować mordą
[Zwrotka 3: Bober]
Jak tu podnosić poprzeczkę, jak trzyma ją, kurwa, kurdupel, co z metra jest cięty?
Jakub nas sprzedał gdzieś w pizdu, bo zamiast wytwórni, miał klinikę z chorymi dziećmi
Ludzie pytają: "gdzie Guzior?", a gdzie ma być? Chłopak ma rozum, wyjebał na swoje
Tu żaden guzior nie działa, bo ktoś zdecydował, że Filipek trzyma kontroler
Ye, no i znowu
Ye, ye, yea
Yea
[Zwrotka 1: Bober]
Poznałem karakana wiele lat wcześniej, jeszcze w czasach tłustych battle
Zanim był Eminemem, szefem, śpiewakiem i w ogóle, Queba drugim bratem
Myślisz, że zajebałeś teścia i jesteś flexiarz, bo masz na brzuchu kratę?
Chyba za długo Ci Ferrari napierdalał w ping-ponga tym pustym baniakiem
Ludzie mówią, że zrobiłeś progress, wow, od Twoich numerów już się nie umiera na raka?
Za to przez Twoją stylówę ta wycieczka wygląda jak odcinek "Hotelu Paradise"
Pasikonik dumnie odbiera wytwórnię, zbuduje z niej tera imperium na lata
Fifcia, obsrałeś się, serio, to ciągle tylko ja, Szymi Szyms i OsraKa
[Zwrotka 2: Filipek]
Dobra, Bober, nie mogę Cię wypierdolić przez sentyment do Twej mordy
Od dzisiaj masz nową funkcję, na klipie Kabe z Miszelem będziesz chłopom kręcił jointy
Założą Ci kominiarę, byś się dobrze komponował ze wszystkimi ziomalami
Bo po trzech płytach w labelu, zamiast złotymi płytami, się wyróżniasz zakolami
Ciesz się, że z duetu ma ktoś choć trochę fejmu, kretynie
Jak Quebo kiedyś wróci do galaktyki, statek startuje na Twojej łysinie
Ja mam nutę z Kubą, Ty pisaną na kiblu zwrotę z Belmondo
Ja za swoją musiałem rozjebać bitwę, Ty, Patryś, do wanny nurkować mordą
[Zwrotka 3: Bober]
Jak tu podnosić poprzeczkę, jak trzyma ją, kurwa, kurdupel, co z metra jest cięty?
Jakub nas sprzedał gdzieś w pizdu, bo zamiast wytwórni, miał klinikę z chorymi dziećmi
Ludzie pytają: "gdzie Guzior?", a gdzie ma być? Chłopak ma rozum, wyjebał na swoje
Tu żaden guzior nie działa, bo ktoś zdecydował, że Filipek trzyma kontroler
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.