[Zwrotka 1: O.S.T.R.]
2002...
Gdzieś daleko od błysków fleszy
Bit w uszach duszę leczy
Nad kartką umysłowy stretching
Po to żyję, po to się budzę
Po to palce tuszem brudzę
Z tym się urodziłem i z tym chcę umrzeć
Taki mam patent na rzeczywistość
Masz za dobrze? Czar może prysnąć
Lepiej ostrożnie iść z tą myślą
Że może zdarzyć się wszystko;
Łącznie z katastrofą á la Boston-San Francisco
Mam to przed oczyma:
Radio, redaktor i krwawy finał;
Niczym Izrael - Palestyna
Nie da się świata zatrzymać, czasu cofnąć
Pozostaje płacz nad niesprawiedliwością
Co z ludzką godnością, pytam
Zamiast śmiać się na płytach
Muszę za szczęściem wzdychać
Patrząc na chmury nad miastem
Powoli zamykam oczy
Daj spokój z bólem
I tak zbyt wiele czuję
2002...
Gdzieś daleko od błysków fleszy
Bit w uszach duszę leczy
Nad kartką umysłowy stretching
Po to żyję, po to się budzę
Po to palce tuszem brudzę
Z tym się urodziłem i z tym chcę umrzeć
Taki mam patent na rzeczywistość
Masz za dobrze? Czar może prysnąć
Lepiej ostrożnie iść z tą myślą
Że może zdarzyć się wszystko;
Łącznie z katastrofą á la Boston-San Francisco
Mam to przed oczyma:
Radio, redaktor i krwawy finał;
Niczym Izrael - Palestyna
Nie da się świata zatrzymać, czasu cofnąć
Pozostaje płacz nad niesprawiedliwością
Co z ludzką godnością, pytam
Zamiast śmiać się na płytach
Muszę za szczęściem wzdychać
Patrząc na chmury nad miastem
Powoli zamykam oczy
Daj spokój z bólem
I tak zbyt wiele czuję
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.