[Zwrotka 1: Deys]
Gadałem wczoraj z taką jedną co nie chciała wódki
Ale jak wbił tu typ z samarą to wyszła ze studni
Że jakiś ziomek się przekręcił Camani mi mówił
Bo miał przegięte w domu pranie tak jak Shakin Dudi
Piorun na mordzie Tesla, żeby nie stracić napięcia
Dziarał mnie ziomek co był na liście przeszczepów serca
Przez ten jebany melanż prawie się pozabierał
Skurwiele lecą jak na torach turbo panamera
I jeśli dzwoni tu Stemplowski albo Kartky bracie
To przecież kurwa mać nie ustawiamy się na kawę
Na studiach matka kumpla nie chciała, by mieszkał z nami
Bała, że zachla się zmieniła z akademikami
Czyli to miejsce kurwa gdzie sztos wódka samoróbka
Leje się po podbródkach, zanim je rozkurwi bójka
Nie wiem co gorsze chłopie u nas też byli na noszach
A ostatecznie w chacie wznieciłem jebany pożar
[Refren x2]
Nie chce wychodzić nawet z chaty, o matko!
Moi znajomi to demony, znów salto
To takie miejsce dobrym być nie łatwo
Koszmary twojej mamy spełniły się dawno
[Zwrotka 2: Kobik]
Stawiałem dziwne kroki, choć się wydawały pewne
Jak to, że pewnie z Deysem skończymy w piekle
Wypiliśmy parę wanien wódy na różnych melinach
Co kto lubi - niejeden zapomniał jak się nazywa
Mama nieraz mówiła mi "zmień klimat, źle skończysz"
Sam się dziwię, że mi nie brak dzisiaj którejś z kończyn
Mój najlepszy ziomek już nie żyje od lat
Wylałem tyle łez - to mogło się zdarzyć każdemu z nas
Dzieciaki myślą, że hardcore to wjebać kwasa no i wszystko
Się sypią tak jak stare budownictwo (przykro)
Ciekawe ile rodzicielskich wypłat (ile?)
Poszło na przemiał, żeby jakiś gnojek latał jak na skrzydłach
Uczestniczyłem w takich akcjach, że głowa mała -
Niejedna z nich jest nie do opisania
To samo życie, samo życie - jebany komediodramat
Wciskasz play, później stop i do spania, nara
Kobik
Gadałem wczoraj z taką jedną co nie chciała wódki
Ale jak wbił tu typ z samarą to wyszła ze studni
Że jakiś ziomek się przekręcił Camani mi mówił
Bo miał przegięte w domu pranie tak jak Shakin Dudi
Piorun na mordzie Tesla, żeby nie stracić napięcia
Dziarał mnie ziomek co był na liście przeszczepów serca
Przez ten jebany melanż prawie się pozabierał
Skurwiele lecą jak na torach turbo panamera
I jeśli dzwoni tu Stemplowski albo Kartky bracie
To przecież kurwa mać nie ustawiamy się na kawę
Na studiach matka kumpla nie chciała, by mieszkał z nami
Bała, że zachla się zmieniła z akademikami
Czyli to miejsce kurwa gdzie sztos wódka samoróbka
Leje się po podbródkach, zanim je rozkurwi bójka
Nie wiem co gorsze chłopie u nas też byli na noszach
A ostatecznie w chacie wznieciłem jebany pożar
[Refren x2]
Nie chce wychodzić nawet z chaty, o matko!
Moi znajomi to demony, znów salto
To takie miejsce dobrym być nie łatwo
Koszmary twojej mamy spełniły się dawno
[Zwrotka 2: Kobik]
Stawiałem dziwne kroki, choć się wydawały pewne
Jak to, że pewnie z Deysem skończymy w piekle
Wypiliśmy parę wanien wódy na różnych melinach
Co kto lubi - niejeden zapomniał jak się nazywa
Mama nieraz mówiła mi "zmień klimat, źle skończysz"
Sam się dziwię, że mi nie brak dzisiaj którejś z kończyn
Mój najlepszy ziomek już nie żyje od lat
Wylałem tyle łez - to mogło się zdarzyć każdemu z nas
Dzieciaki myślą, że hardcore to wjebać kwasa no i wszystko
Się sypią tak jak stare budownictwo (przykro)
Ciekawe ile rodzicielskich wypłat (ile?)
Poszło na przemiał, żeby jakiś gnojek latał jak na skrzydłach
Uczestniczyłem w takich akcjach, że głowa mała -
Niejedna z nich jest nie do opisania
To samo życie, samo życie - jebany komediodramat
Wciskasz play, później stop i do spania, nara
Kobik
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.