0
G.O.L.D - Guzior
0 0

G.O.L.D Guzior

G.O.L.D - Guzior
[Instrumental]

[Zwrotka 1: Guzior]
Ciągle w maratonie jakąś dłuższą chwilę wyprzedziłem
Albo w tyle jestem aż ziomek zacząłem sam biec
Nie wierze w szczerość tych ślepi
Co są tak we mnie wpatrzone strasznie
Zawsze lubiłem to gonić, dlatego dystans zwiększałem
Sam z siebie, pierdolę stracone szanse
Mój portfel zawsze miał za dobry metabolizm
To chyba najwyższa pora, by zaczął srać hajsem

[Refren: Guzior]
Stanę się bogaty lub umrę próbując
Którekolwiek, walnij se dinx
Ja nie widzę w ogóle cudów wokół mnie
A mówią, że graniczę z nim
Nic nie może odgonić chmur z mojej głowy
Bo ciągle gdzieś pali się spliff
I myślę o gotówce, już wiem o co chodzi
Bo świat składa cały się z cyfr

[Zwrotka 2: Guzior]
Byłem tu wcześniej przed deszczem
Gdy było słonecznie i stałem tu zanim mnie zmył
Teraz sam nie wiem gdzie jestem
Bo płynę przez wszystko przez cały ten syf
Po ulewie powietrze najświeższe, przemieszane z dymem
I biorę wdech zanim mnie fala przykryje
I za długo wstrzymałem oddech i może mnie zabije pyk...
Nim w ogóle nawinę im, martwię się o przyszłość
Lecz to minie mi, nie ma czym jarać się w sumie
Ale wpadłem tu z zapałkami i pali się Rzym
Męczą koszmary gdy najem się przed snem
I Jak Freddy Krueger to rani przez sny
Wjebuje scene wieczorem przy Simpsonach
Kolacja i światło za chwilę pyk...
Za chwilę dym nabije bong
Nie zamierzam w ogóle wychodzić na zewnątrz (nara)
Muszę dokończyć płytę, a tymczasem ślina na język przynosi sam bełkot
O co chodzi, na serio, krok w przód a dwa w tył
To gorzej niż wychodzić na zero, na serio
Jak wyjdę na prostą, to o nic nie musiałem prosić na pewno
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?