[Zwrotka 1]
Człowiekowi bardzo ciężko o słowo „wystarczy”
Ale, żeby go zdołować, już słowo wystarczy
Czasem niełatwo jasne strony wypatrzeć
Gdy każdy o nieważne sprawy tylko warczy i charczy
Przesuwają się wskazówki na tarczy
I ubywa znanych nam twarzy na planszy
Każdy spotyka kiedyś swój moment prawdy
Choć w naszych oczach każdy z nas, to nie każdy
Jesteśmy cali oddani naszym opiniom
Jakbyśmy, broniąc każdej, grali o...
Miliony granic między nami
Chociaż każda z nich pryska
Kiedy siedzimy w poczekalni szpitalnej, myśląc o naszych bliskich
Tacy łasi na wizje
Ktoś jest taki, czy owaki, tylko w naszym umyśle
Ludzie to kwiaty – każdy inaczej kwitnie –
I niezależnie od przewinień, po wszystkim ziemia każdy z nich przyjmie

[Zwrotka 2]
Jaki to wszystko ma sens? Wieczna niewiadoma
Wiem, że do tych samych miejsc wiedzie niejedna droga
Ktoś teraz wypada z domu na siłkę, przypakować
Ktoś teraz wpada do domu, tylko się przepakować
Niektórzy nie liczą cen, jak w grze na kodach
Niektórzy liczą na kęs w śmieciach z Sheratona
Niektórzy za swą głupotę liczą flotę w milionach
Niektórzy za bycie dobrym dostają kopa (ot, tak)
Moja historia i twoja – żadna nie jest lepsza
Jak nie ważniejszy ptak na niebie od węża
Jeśli w ogóle istnieje coś, co możemy pozmieniać, to tylko siebie
A po to trzeba sięgać do wnętrza
Łatwo jest winnych szukać w innych i ich winy w kodeksach
Nosimy te sztywne doktryny od dziecka
Wykrochmalone kołnierzyki naszych myśli to ciężar
Jesteśmy z nimi równie żywi, co rzymskie popiersia
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?