[Zwrotka 1: Shellerini]
Ziom, tutaj czego się nie chwycisz, wszystko brudzi jak kurkuma
Ludziom spoglądam w serducha, nie w portfele jak purpurat
Głowy znikają w kapturach, a kaptury w chmurach
Płynie bieluga, brud po lumpach linie szczere jak jucha, niech gra to w furach
W tych klubach, w których jointy stukasz w murach
Szarych jak stary tatuaż, w który zalewasz się w trupa
Wciąż się po bitach tułam, to jak rytuał
Nim nas wiatr rozdmucha jak to coś co ponoć, ziom z Peru miał
Ej, jedni mają luz, drudzy tkwią po uszy w długach
U nich po burzy burza, droga w dół w ciężkich butach
Większość kręci na lewo jak Apator, jak Falubaz
Świat pojebany w chuj jest jak Kaligula
Miasto tonie w banialukach, ja nocami w białych szumach
I w sumie nie sypiam najgorzej, bo nie jestem gościem co chce śnić o sumach
Działam na starych regułach, ze mną jest Kaczy i Gural
Działam na starych regułach, nie kumasz skurwielu, nie kumaj, nie zmuszam

[Refren]
Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę, mówię: "Idę na bank w to"
Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę, mówię: "Idę na bank w to"
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?