[Intro]
Czy może być tak, że gdy masz już całą władzę i wszystkie kobiety, wszystkie ziemie, banki, wszystkie dzieła sztuki, musisz zrobić coś nowego? Musisz zwrócić się przeciwko podstawom ludzkiego zachowania, zachowywać się w chory sposób? Ale czy to ostateczna elita? Nikt nawet nie wie kim są
Blackout
Pamiętam, jak widziałem Cię ostatni raz
Pamiętam, jak mówiłaś, że to chyba nie to...
Że to chyba nie to...
[Zwrotka 1]
Nie ma znaczenia, kto komu zwiastuje porażkę, bo jutra nie było i nie ma
Masz tutaj tylko namiastkę, prawdę pokażę Ci na do widzenia
Pokusa zabrała mnie dalej niż mogłem się tego spodziewać, bo niemanieba
Z wódą płynąłem jak każdy, na żaglach napisałem: "przebacz mi"
A mieliśmy w planach się nie bać, zmęczeni, że bardziej się nie da
Nie zniosę ani jednego momentu bez Ciebie, choć jebie mnie czas
A mieliśmy w planach się nie bać, skazani na siebie jak drzewa
I zanim nas wytną zapytam: ile w nas samych zostało nas?
Na stole leży koka i łycha i zaraz zacznie się party, na którym niestety nie będzie mnie
O, znowu nie mogę oddychać, a charaktery z tektury niszczą mój świat w każdym śnie
Parę lat temu miałem zostać legendą, ale skończyłem jak Gordon Hayward, powiem na ucho
Mimo że tamto Ci puściłem na sucho, to nigdy więcej do mnie nie mów, ty suko
Jak mam problem, to nie tylko EP'kę i czapkę z daszkiem, nie będę gadał przez telefon, wpadnę wyjaśnię
Wszyscy się dali nabrać, chuj w radę słów, chociaż jak Rajon Rondo mam jeden zwód, na oczach blur
I trochę staffu w gaciach, zresztą whatever (pierdolę)
Ona szuka chłopaka i chce się...
Twój wzrok mnie hipnotyzuje, zrobię co trzeba
Zanim mi powiesz, że niemanieba, niemanieba
Czy może być tak, że gdy masz już całą władzę i wszystkie kobiety, wszystkie ziemie, banki, wszystkie dzieła sztuki, musisz zrobić coś nowego? Musisz zwrócić się przeciwko podstawom ludzkiego zachowania, zachowywać się w chory sposób? Ale czy to ostateczna elita? Nikt nawet nie wie kim są
Blackout
Pamiętam, jak widziałem Cię ostatni raz
Pamiętam, jak mówiłaś, że to chyba nie to...
Że to chyba nie to...
[Zwrotka 1]
Nie ma znaczenia, kto komu zwiastuje porażkę, bo jutra nie było i nie ma
Masz tutaj tylko namiastkę, prawdę pokażę Ci na do widzenia
Pokusa zabrała mnie dalej niż mogłem się tego spodziewać, bo niemanieba
Z wódą płynąłem jak każdy, na żaglach napisałem: "przebacz mi"
A mieliśmy w planach się nie bać, zmęczeni, że bardziej się nie da
Nie zniosę ani jednego momentu bez Ciebie, choć jebie mnie czas
A mieliśmy w planach się nie bać, skazani na siebie jak drzewa
I zanim nas wytną zapytam: ile w nas samych zostało nas?
Na stole leży koka i łycha i zaraz zacznie się party, na którym niestety nie będzie mnie
O, znowu nie mogę oddychać, a charaktery z tektury niszczą mój świat w każdym śnie
Parę lat temu miałem zostać legendą, ale skończyłem jak Gordon Hayward, powiem na ucho
Mimo że tamto Ci puściłem na sucho, to nigdy więcej do mnie nie mów, ty suko
Jak mam problem, to nie tylko EP'kę i czapkę z daszkiem, nie będę gadał przez telefon, wpadnę wyjaśnię
Wszyscy się dali nabrać, chuj w radę słów, chociaż jak Rajon Rondo mam jeden zwód, na oczach blur
I trochę staffu w gaciach, zresztą whatever (pierdolę)
Ona szuka chłopaka i chce się...
Twój wzrok mnie hipnotyzuje, zrobię co trzeba
Zanim mi powiesz, że niemanieba, niemanieba
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.