[Intro]
Nie inaczej, ten temat chodzi za mną latami
Papoose, Papoose. Alfabetyczny morderca to coś więcej niż rap
Nikt mnie nie zatrzyma
[Verse]
Alkohol, alfabet, agresja, arogancja
Nigdy na amen, abstynent, astma czy asekuracja
Bree w bandanach, napad na bank, banda
Braga z beton bagna to jak bomby na Bagdad
Zabijamy się dla cyfry, hajs potrzebuje ciszy
Chuj w CBŚ, cenzurę, cymes, jest cellulitis
Dekalog dzieciak, dbaj o dom, o dobrobyt
Pieprzyc debet, donos, to dramat dwulicowych
Ekspansja, ego, estyma, Ero
Wbijam w euro i eko, pierdolę dzieci emo
Fair play bez fauli, to czysty farmazon
Jak zalana to forma, forsa, flota, trzymamy fason
Ona-głębokie gardło, my-gang z Gomorry
Geje to gangrena, gest-gnat do głowy
Hardcore, high-life, hazard, hedonizm
Nie chcę w Polsce heroiny homohandlarzy z Hanoi
Znasz moje imię i intencje-to intifada
Iskra, interes, imperium, intryga, inwazja
Jak Jezus i Judasz, jaka jedność, jawa
To czysty jad, jaszczurzy jęzor
Jebać kebab, wolę kotlet, kirana koka
Każda kurewka kmini, alfons katuje gdy kocha
Nic od życia, luksus, los na loterii
Bez lukru, libido, liryka z lędźwi
My to Meksym, melanż, jak Maradona
Masz tu man majstersztyk, morda, morda!
Nihilizm nimfomanki, w rap hutach nic nowego
Nihil novi, w nawigacji wbij: Nirvana, Niebo
Odbiór, w obieg puszczam, odbij, dostaniesz opłucnej
Możesz mi obciągnąć albo iść na obdukcję
Polskie pobocza pełne pokarmu dla psów
W pustyni i w puszczy, nie, w pizdu i w paszczu
Tu Pe i Ha, nigdy quid pro quo
Pytają mnie quo vadis? Pieprzę status quo!
Rufa to dupa, raban do rana
Kurewska rasa stanu, racja, przy ruchach rozwaga
Słoneczny Stok, Stroma, skurwysyny
Sukces, stopro, sex, jak sushi to sashimi
To nie tabu nasz cały tabor tacha ten taran
Żadna taniocha, tandeta, talent surowy jak tatar
Uciąć ucho każdego ubeka
Czas jest jak UFO, nikt nie widział, a ucieka
To moja vendetta, czas na victorię
Czas na nowy wałek z DJ'em Voltem
Wystarczy werbel, wers, wiadomo waha
Ty WWW wypierdalaj, wynocha, nie wracaj
Ja to XXL, ona XS
X-Meni, XZibit, Dark Man X
Nigdy Yuppie, eee, no wiesz, wiadomo
Ciemno jak YMCA, obciach jak Yoko Ono
Zodiakalny zabójca, znów zmartwychwstał
Zwierzę, żywioł, zadyma - zostaną zgliszcza
Nie inaczej, ten temat chodzi za mną latami
Papoose, Papoose. Alfabetyczny morderca to coś więcej niż rap
Nikt mnie nie zatrzyma
[Verse]
Alkohol, alfabet, agresja, arogancja
Nigdy na amen, abstynent, astma czy asekuracja
Bree w bandanach, napad na bank, banda
Braga z beton bagna to jak bomby na Bagdad
Zabijamy się dla cyfry, hajs potrzebuje ciszy
Chuj w CBŚ, cenzurę, cymes, jest cellulitis
Dekalog dzieciak, dbaj o dom, o dobrobyt
Pieprzyc debet, donos, to dramat dwulicowych
Ekspansja, ego, estyma, Ero
Wbijam w euro i eko, pierdolę dzieci emo
Fair play bez fauli, to czysty farmazon
Jak zalana to forma, forsa, flota, trzymamy fason
Ona-głębokie gardło, my-gang z Gomorry
Geje to gangrena, gest-gnat do głowy
Hardcore, high-life, hazard, hedonizm
Nie chcę w Polsce heroiny homohandlarzy z Hanoi
Znasz moje imię i intencje-to intifada
Iskra, interes, imperium, intryga, inwazja
Jak Jezus i Judasz, jaka jedność, jawa
To czysty jad, jaszczurzy jęzor
Jebać kebab, wolę kotlet, kirana koka
Każda kurewka kmini, alfons katuje gdy kocha
Nic od życia, luksus, los na loterii
Bez lukru, libido, liryka z lędźwi
My to Meksym, melanż, jak Maradona
Masz tu man majstersztyk, morda, morda!
Nihilizm nimfomanki, w rap hutach nic nowego
Nihil novi, w nawigacji wbij: Nirvana, Niebo
Odbiór, w obieg puszczam, odbij, dostaniesz opłucnej
Możesz mi obciągnąć albo iść na obdukcję
Polskie pobocza pełne pokarmu dla psów
W pustyni i w puszczy, nie, w pizdu i w paszczu
Tu Pe i Ha, nigdy quid pro quo
Pytają mnie quo vadis? Pieprzę status quo!
Rufa to dupa, raban do rana
Kurewska rasa stanu, racja, przy ruchach rozwaga
Słoneczny Stok, Stroma, skurwysyny
Sukces, stopro, sex, jak sushi to sashimi
To nie tabu nasz cały tabor tacha ten taran
Żadna taniocha, tandeta, talent surowy jak tatar
Uciąć ucho każdego ubeka
Czas jest jak UFO, nikt nie widział, a ucieka
To moja vendetta, czas na victorię
Czas na nowy wałek z DJ'em Voltem
Wystarczy werbel, wers, wiadomo waha
Ty WWW wypierdalaj, wynocha, nie wracaj
Ja to XXL, ona XS
X-Meni, XZibit, Dark Man X
Nigdy Yuppie, eee, no wiesz, wiadomo
Ciemno jak YMCA, obciach jak Yoko Ono
Zodiakalny zabójca, znów zmartwychwstał
Zwierzę, żywioł, zadyma - zostaną zgliszcza
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.