[Refren]
Wiem jak jest, ty też tak masz
Twoje drugie ja, drugie serce, druga twarz
Tam gdzie wszystko lepi się od krwi, cuchnie mordem
Rozdwojenie jaźni, autoportret
[Zwrotka 1]
Na najwyższym z pięter piętrze
Pełnym pajęczyn, czasu, strychu
Jest pewne sekretne, wilgotne miejsce
Trzymam tam swój gniew zawekowany w słoiku
Powietrze przeklęte, tu wszystko co mętne
Ciężki osad pokrywa dno
Jak masz niepewne ręce to nie dotykaj
Niepewne ręce stłuką to szkło
To słodka tajemnica mojego istnienia
Niebezpieczna dla mnie i dla otoczenia
To piętno Kaina, które czuję w lewym ręku
Ślad nienarodzonego brata, fetus in fetu
Ta mroczna strona tam gdzie bicie serca
Choćby nie wiem ile jadła wiecznie czuje głód zwycięstwa
Nocny pasażer, o którym nikt nic nie wie
Poza zasięgiem wzroku, tam gdzie żyją cienie
Nieraz krew mnie zaleje, on się pojawia
Trupy wrogów jak worki piasku już leżą na wałach
Wyłazi spod łóżka, szydzi z moich modlitw
Jak pod pręgierzem wtedy nie umiem się modlić
Też jest pasterzem, z drobną różnicą- wiesz
On swoje owce prowadzi na rzeź
I kiedy umrę on umrze razem ze mną
Jak bracie syjamscy, ja i on to jedno
Wiem jak jest, ty też tak masz
Twoje drugie ja, drugie serce, druga twarz
Tam gdzie wszystko lepi się od krwi, cuchnie mordem
Rozdwojenie jaźni, autoportret
[Zwrotka 1]
Na najwyższym z pięter piętrze
Pełnym pajęczyn, czasu, strychu
Jest pewne sekretne, wilgotne miejsce
Trzymam tam swój gniew zawekowany w słoiku
Powietrze przeklęte, tu wszystko co mętne
Ciężki osad pokrywa dno
Jak masz niepewne ręce to nie dotykaj
Niepewne ręce stłuką to szkło
To słodka tajemnica mojego istnienia
Niebezpieczna dla mnie i dla otoczenia
To piętno Kaina, które czuję w lewym ręku
Ślad nienarodzonego brata, fetus in fetu
Ta mroczna strona tam gdzie bicie serca
Choćby nie wiem ile jadła wiecznie czuje głód zwycięstwa
Nocny pasażer, o którym nikt nic nie wie
Poza zasięgiem wzroku, tam gdzie żyją cienie
Nieraz krew mnie zaleje, on się pojawia
Trupy wrogów jak worki piasku już leżą na wałach
Wyłazi spod łóżka, szydzi z moich modlitw
Jak pod pręgierzem wtedy nie umiem się modlić
Też jest pasterzem, z drobną różnicą- wiesz
On swoje owce prowadzi na rzeź
I kiedy umrę on umrze razem ze mną
Jak bracie syjamscy, ja i on to jedno
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.