0
Pętla - Filipek (Ft. Kartky)
0 0
Pętla - Filipek (Ft. Kartky)
[Zwrotka 1: Filipek]
Chlałem pod rząd, ze cztery dni, zasypiam z fajką samotnie w hotelu
Gdy patrzę za siebie, nie ma już nic, do czego bym wrócił, prócz paru numerów
Puste portfele i suki, na które patrzę przez kraty
Pogardy, odrazy, bo w imię sztuki, zamiast Filipa, widzą cytaty we mnie
Chciałbym ci powiedzieć, mała, że cię mam tu znowu na tapecie
Przez to pamiętam ciągle twój uśmiech, kiedy wydzwaniają do mnie ziomki po fecie
Ziomki po secie, influencerki, dupy, które mógłbym tutaj robić codziennie
Dupy, które mają problem niezmiennie, że mam puste serce, bo siedzisz tu we mnie
Dziesięć płyt za mną, dziesięć przede mną
Ciągle nie mogę się wygadać tutaj
Kabina jest mym konfesjonałem, który nie zawiódł mnie nigdy, odpukać
Czuję, że to mnie kiedyś zabije, gdy wkładam emocje tak jak Tentacion
Kochaj, nienawidź, nie lub, uwielbiaj, lecz nie kwestionuj, że robię to z pasją
Bujam się po mieście jak jebany Charlie Sheen
Nie czuję się dobrze w tłumie i tak bardzo gardzę tym
Gdy mi proponują melanż przeciągnięty do tygodnia
Lecz jak wyłączam telefon to dopada mnie insomnia
Już nie mogę słuchać głosu - głosu rozsądku kumpli
Gdy mi mówią, że mam skłonność do autodestrukcji
To było jeszcze w liceum, gdy mnie zdradziła ta dupa
A ja mogłem albo skoczyć, lub przelać na papier smuta

[Refren: Kartky & Filipek]
Lepiej dorośnij, zanim ten dzień
Zamiast beztroski i radości ci przykryje cień
Ludzie są prości, wiemy o czym myślą przed snem
Gdy wątpliwości znowu nas spotkają na dnie
Lepiej dorośnij, zanim ten dzień
Zamiast beztroski i radości ci przykryje cień
Ludzie są prości, wiemy o czym myślą przed snem
Gdy wątpliwości znowu nas spotkają na dnie
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?